Podczas Meczu Gwiazd NBA z parkietu wiało... rekordami. Do historii ligi wszedł – i to z nie lada impetem, wtargnął wręcz – Anthony Davis
Towarzyskie spotkanie z udziałem najlepszych koszykarzy na świecie, rozegrane w nocy z niedzieli na poniedziałek w Nowym Orleanie, było rekordowe pod kilkoma względami. Drużyny Zachodu i Wschodu wspólnie zdobyły aż 374 punkty – najwięcej w historii Meczów Gwiazd. Ale najgłośniejszym echem odbił się rekord, który ustanowił Anthony Davis. Zawodnik ten, na co dzień lider miejscowych „Pelikanów”, na swoim koncie zapisał 52 punkty (trafił 26 z 39 rzutów z gry, co daje 66,7 proc. skuteczności). I bezceremonialnie wymazał rekord legendarnego Wilta Chamberlaina, ustanowiony przed 51 laty i wynoszący 42 punkty. Rekord, dla którego tyle szacunku miał sam Michael Jordan. Przypomnijmy, że słynny „Byk” w Meczu Gwiazd w 1988 roku miał w dorobku 40 punktów i w końcówce doskonałą okazję do dołożenia dwóch kolejnych. Ale nie zdecydował się wykończyć łatwej akcji i w taki sposób przejść do historii...
Wróćmy jednak do Nowego Orleanu. Koszykarze urządzili niezłe show. Kibiców najbardziej „grzały” oczywiście wsady. Wrażenie musiała zrobić dwójkowa akcja, w której Russell Westbrook odbił piłkę od tablicy, a DeAndre Jordan z siłą młota pneumatycznego zapakował ją z góry. Gdy nadlatywał, obręcz miał na wysokości oczu... Minęło czasu mało wiele, a LeBron James pokazał, że jest nie mniej efektowny. Najpierw trafił niemal z połowy boiska i wcale nie był to rzut wymuszony. A później sam obsłużył się podaniem o „deskę”, kończąc akcję wsadem. Z kolei Westbrook w ciągu 63 sekund machnął cztery trójki! Takie rzeczy można zobaczyć tylko raz w roku.