W Gorzowie na podwyżki dla urzędników poszło 1,3 mln zł
464 urzędników dostało podwyżki. Nawet po 930 zł. Na „regulację płac” miasto wydało 1,3 mln zł. Dzięki niej średnia pensja w gorzowskim urzędzie dobiła do 3.230 zł. A jak płacą miejskie spółki?
- Zaraz napiszesz, że „urzędasy mają więcej kasy” i ludzie będą psioczyć. A my naprawdę zarabialiśmy niewiele. Zwłaszcza na początku pensje były porównywalne do wypłat w fabryce, przy taśmie. A już na pewno urzędnik miał mniej, niż w miejskich spółkach - mówi mi jedna z gorzowskich urzędniczek. Sama dostała właśnie około 300 zł więcej. - Pewnie, że się cieszę. Choć niektórzy dostali więcej - dodaje.
45 smutnych ludzi
W sumie na „regulację płac” miasto przeznaczyło 1,3 mln zł. Skąd cudzysłów? Ponieważ tak podwyżki nazwał sekretarz Eugeniusz Kurzawski. Zaznaczał niedawno w rozmowie z „GL”, że nie chodzi o to, by wszystkim dać po tyle samo więcej, tylko wyregulować wynagrodzenia.
Więc ostatecznie ilu pracownikom i ile dano? A może komuś wypłatę obcięto?
Wczoraj miasto odpowiedziało na nasze pytania. Obniżek nie było wcale. Wyższe płace dostały 464 osoby, natomiast 45 pracowników, czyli niecałe 10 proc. wszystkich zatrudnionych, podwyżki nie dostało.
Kwoty podwyżek są różne. Najniższe wyniosły po 50 zł, średnie między 300 a 400 zł. Najwyższe doszły do 930 zł brutto miesięcznie. Dzięki temu średnia pensja w urzędzie wynosi teraz 3.230 zł, czyli wzrosła o ponad 400 zł.
Wciąż poniżej średniej
3,2 tys. zł brutto to cały czas poniżej średniej dla Gorzowa, która - jak informuje Anna Zabraniak z Urzędu Statystycznego - wynosi już ponad 3,5 tys. zł. To także mniej, niż średnie pensje w miejskich spółkach.
Np. w wodociągach, które dostarczają wodę i odbierają ścieki z całego pow. gorzowskiego zarabia się średnio 3.929 zł brutto. Podobne średnie wynagrodzenia mają kierowcy i motorniczowie w MZK. Z kolei spółka Inneko, która czyści nasze ulice i prowadzi składowisko odpadów, płaci ludziom średnio po 3.697 zł brutto.
Wyższą średnią, niż ta urzędowa, mają także pracownicy Gorzowskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego: to niecałe 3,4 tys. zł.
Dlatego podwyżek w urzędzie broni w rozmowie z „GL” także prezydent Jacek Wójcicki. - Jeśli chcemy zatrzymywać najlepszych pracowników, musimy lepiej płacić. Rynek pracy jest trudny, firmy specjalistom od budownictwa, inwestycji czy funduszy europejskich płacą krocie. Dlatego podwyżkami chcieliśmy docenić urzędników - tłumaczy prezydent.
Wyścig na wypłaty
Z raportu płacowego gorzowskiej firmy Audit wynika jasno: firmy dramatycznie poszukują rąk do pracy i dlatego podnoszą pensje. - A 42 proc. odchodzących z pracy robi to dla lepszej wypłaty - mówi szefowa Auditu Violetta Panasiuk - Strzyżewska.
I dlatego w MZK kierowcy negocjują podwyżki. A firma je da, by nie odeszli z pracy...