Trzy odcinki autostrady A1, budowane od 2015 roku, będą prawdopodobnie gotowe wcześniej, niż zakłada to obowiązujący harmonogram. Wciąż jednak ważą się losy węzła, na którym kierowcy jadący w kierunku Częstochowy będą mogli opuścić autostradę.
37 kilometrów autostrady A1 od Pyrzowic do Woźnik zgodnie z harmonogramem ma być gotowe do sierpnia. Wiele jednak wskazuje na to - i bardzo zabiegają o to przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad - że trasą będzie się dało przejechać dużo wcześniej, bo już pod koniec czerwca.
Pierwotnie przedstawiciele GDDKiA planowali, że uda się dokończyć węzeł Blachownia, z którego można zjechać z autostrady A1 na drogę krajową 46. To byłaby najlepsza opcja, bo ruch z autostrady trafiłby na drogę również zarządzaną przez GDDKiA, którą można by łatwo dojechać do Częstochowy i włączyć się do ruchu na DK1, a potem dalej na A1.
- Ten wariant jest już jednak nieaktualny - potwierdza Marek Prusak, rzecznik katowickiego oddziału GDDKiA.
Wariant jest nieaktualny, bo do wakacji nie zostanie na pewno oddany węzeł Blachownia. Podobnie jak pozostała część autostrady, będąca obwodnicą Częstochowy, budowało ją bowiem konsorcjum włoskich firm, w którym liderem była firma Salini. Firma nie wywiązywała się z harmonogramu prac i zaległości - mimo monitów GDDKiA - nie nadrobiła. Za to zażądała jeszcze dodatkowych kilkudziesięciu milionów złotych i przedłużenia czasu budowy. Jak wówczas mówił nam Jan Krynicki, rzecznik GDDKiA w Warszawie, inwestor rozpoczął już wtedy inwentaryzację placu budowy, bo brano pod uwagę wszystkie opcje, włącznie z wypowiedzeniem umowy firmie Salini. Doszło do tego pod koniec kwietnia tego roku. Pozostało jednak pytanie, co dalej z częścią A1, którą miała zbudować.
Podczas zakończonego w środę Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach Tomasz Żuchowski, p.o. dyrektora GDDKiA, odniósł się do tego.
- Testujemy obecnie na budowie A1 wyłonienie i powierzenie obowiązków nowego generalnego wykonawcy drogą negocjacji, a nie ogłoszenia przetargu. I tu nie chodzi o oszczędność pieniędzy, ale czasu, by jak najszybciej dokończyć budowę - mówił dyrektor GDDKiA.
Zapewniał też, że zrobią wszystko, by brakujący odcinek, przejęty po firmie Salini, był przejezdny do końca tego roku. Do tego czasu, gdy w połowie roku będą już gotowe pozostałe trzy odcinki, kierowcy, którzy nimi pojadą z południa Polski, będą musieli gdzieś z tej autostrady zjechać. Ponieważ węzeł Blachownia odpadł z „rywalizacji”, pod uwagę brany jest inny wariant.
- Został zlecony projekt organizacji ruchu, obejmujący między innymi włączenia do dróg lokalnych, ale na tym etapie trudno jeszcze mówić o konkretach, rozmowy w tej kwestii trwają z zarządcami dróg - mówi Marek Prusak.
Gdzie więc kierowcy mogliby zjechać z A1 i w miarę szybko dotrzeć do drogi krajowej, umożliwiającej dalszą podróż na północ kraju? Rozwiązaniem jest np. węzeł Woźniki i oddana ostatnio do użytku obwodnica Woźnik.
- Kierowcy, którzy zjechaliby na tym węźle z autostrady, włączyliby się na drogę wojewódzką 789, skąd jadąc w kierunku Koziegłów, mogliby wjechać na DK1 - mówi Ryszard Pacer, rzecznik Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach.