Zawsze patrzeć na siebie powinniśmy w relacji do drugiego człowieka - mówi prof. Jerzy Kopania, etyk, filozof.
Zaczą się post. Niejedzenie mięsa i wstrzymywanie się od zabaw to takie nieco płytsze jego obchodzenie.
Do istoty człowieczeństwa należy między innymi to, że człowiek jako jedyny byt we wszechświecie może sam siebie ograniczać. I to ograniczanie siebie jest warunkiem rozwoju naszego człowieczeństwa. Człowiek, który nie poddaje siebie takim ograniczeniom, który nie narzuca na siebie pewnych obowiązków, który nie narzuca na siebie pewnych zakazów, jest człowiekiem niepewnym. I taka postawa prowadzi wręcz do degeneracji. Otóż dlatego między innymi wymyślono post, aby człowiek mógł postawić przed sobą pewną trudność.
Dziś też poszczenie ma sens?
Jest to szczególnie ważne w dzisiejszych czasach, kiedy przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że mamy prawa. A coraz mniej świadomi jesteśmy, że mamy też obowiązki. Chcemy używać życia, bo jesteśmy przekonani, że to nam się po prostu należy. Otóż w zetknięciu z brutalnością życia, która nam dobitnie mówi, że jesteśmy istotami przemijającymi, że nie wszystko, co dzieje się w świecie, jest od nas zależne - powinniśmy chronić swoje człowieczeństwo, powinniśmy je rozwijać. Jedyną drogą do tego jest właśnie narzucanie sobie pewnych rygorów. Człowiek, który uważa, że może robić co chce, bez żadnych ograniczeń, niszczy samego siebie.
Post to też przecież powinien być czas na pomyślenie o sobie, ale też na zwrócenie się ku drugiemu człowiekowi...
Post należy rozumieć nie w sposób zawężony - jako powstrzymywanie się od spożywania pewnego rodzaju potraw. Takie rozumienie jest w istocie nawet błędne. Można przecież jeść bardzo wykwintne postne pożywienia. I to wtedy nie będzie miało nic wspólnego z postem. Istotą postu jest nakładanie na siebie ograniczeń.
Jak pan to rozumie?
No po pierwsze - w ścisłym sensie tego słowa powinniśmy pościć - to znaczy powstrzymywać się od spożywania tego, na co mamy akurat szczególną ochotę. Żeby nie stawiać siebie w takiej sytuacji, że jak mam na coś ochotę, to koniecznie muszę to mieć i rzeczywiście to mam. Od czasu do czasu warto się powstrzymać. To jest bardzo dobre dla naszej higieny psychicznej.
Druga rzecz - w dniach postu powinniśmy być szczególnie wyczuleni nie tylko na siebie, ale także na drugiego człowieka. Bo okres postu, to jest okres pewnego wyciszenia i pewnej pokory. Powinniśmy spojrzeć na siebie, ale w relacji do drugiego człowieka. Na przykład na ile nam się powodzi lepiej, a jemu gorzej. A w takim razie może ten drugi człowiek potrzebuje naszej pomocy. Oczywiście - taka refleksja powinna się pojawiać niejako stale w naszym życiu - nie tylko w jakichś szczególnych okresach. Ale ten okres postu jest taką dobrą okazją, aby sobie o tym przypomnieć. I ja myślę - to być może tylko moje stanowisko i to nie mocno ortodoksyjne - ale myślę, że okres postu właśnie dlatego, że jest okresem pewnego ubóstwa i pokory, powinien być okresem szczególnej serdeczności. Powinniśmy starać się być właśnie w poście także radośni - właśnie radośni. Bo człowiek radosny, to człowiek życzliwy, otwarty na innych, to człowiek, który jest gotowy i zdolny do czynienia dobra.
Czy jesteśmy skłonni do czynienia tego dobra? Pomagania innym?
Niestety, współczesne czasy nie sprzyjają realizacji takiej właśnie postawy. Obecne czasy raczej nakładają na nas pewne uwarunkowania związane z tempem życia. Raczej jesteśmy zabiegani. Raczej pamiętamy tylko o sobie, a już mniej o innych. Coraz bardziej bezwzględna konkurencja - we wszystkich rodzajach życia, we wszystkich dziedzinach życia sprawia, że stajemy się coraz bardziej egoistyczni. To prawda - że w porównaniu z ludźmi innych, poprzednich epok żyjemy lepiej. Ale jednocześnie płacimy za to dość wysoką cenę. Cenę rozluźnienia więzi międzyludzkich. Stajemy się coraz bardziej sobie obcy. A społeczeństwo staje coraz bardziej zatomizowane. Tym bardziej okres postu powinien nam o tym przypominać i powinien być okazją do pewnej modyfikacji naszych zachowań.
Jak nas samych może ubogacić to, że zauważymy drugiego człowieka?
Człowiek nie jest człowiekiem w samotności . Ktoś, kto jest samotny, nie jest zadowolony ze swego człowieczeństwa. Nie odczuwa go jako pełni. Tylko w kontakcie z drugim człowiekiem wychodzi nasze człowieczeństwo. To, że jestem człowiekiem, uświadamiam sobie nie tylko w odniesieniu do samego siebie, ale także odniesieniu do drugiego człowieka.