Tak podejrzewa jeden z mieszkańców zaniepokojony nagłą chorobą swojego pupila.
Wszystko zaczęło się w zeszłą niedzielę. Zauważyłem, że Furia, moja półtoraczona suczka jest słaba i ospała. Na początku myślałem, że to kwestia upału, bo ma bardzo długą sierść. Gdy dzień później sytuacja gwałtowanie zmieniła, a ona ledwo stała na nogach natychmiast pojechaliśmy do weterynarza - opowiada Łukasz Kowalczyk, mieszkaniec Czarnowąsów.
W lecznicy okazało się, że wątroba Furii jest w stanie krytycznym.
- Potwierdziły to badania we Wrocławiu. Lekarka powiedziała, że to nie może być żadna choroba przewlekła tylko nagłe pogorszenie się stanu zdrowia zwierzęcia - mówi pan Łukasz. - Potem zacząłem łączyć fakty. Niedawno zdechł mój kot, ostatnio problemy z chorymi zwierzętami mają także sąsiedzi: pies jednego z nich wymiotował krwią, inny nagle zdechł. Pomyślałem, że to nie może być przypadek - dodaje.
Dlatego pan Łukasz postanowił sprawę nagłośnić. Swój wpis z apelem czujność udostępnił na facebooku i w krótkim czasie zyskał sporą popularność.
Pan Łukasz zgłosił się również na policję.
- Prowadzimy w tej sprawie czynności sprawdzające - informuje asp. szt. Monika Mrugała z zespołu prasowego KWP w Opolu. - Trucicielowi grozi grzywna i kara do dwóch lat pozbawienia wolności.
Marek Tymowicz, lekarz weterynarii z Opola mówi, że w swojej pracy bardzo rzadko spotyka się z sytuacjami podtruwania zwierząt.
- Właściciele czworonogów często tak starają się tłumaczyć nagłą chorobę pupila. Tymczasem powodem może być np. chora trzustka. Nieporównywalnie częściej mam do czynienia z psami, które zostały porzucone np. w lesie. To znacznie poważniejszy problem.