W Bydgoszczy kosze „wędrują” między różnymi ulicami
Śmieci zamiast w śmietnikach często lądują na trawnikach. - Zdecydowanie pojemników na odpady jest wciąż za mało - mówi nasz Czytelnik.
Porozrzucane butelki, puste opakowania i foliowe reklamówki leżące wzdłuż bydgoskich ulic - niestety taki widok coraz częściej jest częścią miejskiego krajobrazu. - I nie powinniśmy się temu dziwić skoro nie ma wystarczającej liczby koszy na śmieci - mówi nasz Czytelnik.
- Wystarczy spojrzeć jak prezentują się tereny w Fordonie. Tamtejsze trawniki bardziej przypominają wysypiska.
Starszy pan uważa, że śmietniki coraz częściej znikają z ulic. - Przez wiele lat kosze znajdowały się przy ul. Hubala i Łochowskiego, a ostatnio już ich tam nie ma - wymienia. - Podobnie ma się sprawa z pojemnikiem, który stał przy Powstańców Warszawy przy szpitalu.
Na terenach Bydgoszczy od lat jest stała liczba koszy na śmieci. - Miejskich przyulicznych jest ponad dwa tysiące, a parkowych ponad tysiąc - odpowiada Magdalena Minga, kierownik referatu utrzymania miasta z wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska ratusza. - Jeśli jakieś z różnych powodów zostają zniszczone i skradzione, to w ich miejsce są montowane nowe.
Urzędnicy twierdzą, że w ramach inwestycji pojemników na śmieci przybywa. - Nie każda ulica jest wyposażona w kosz - dodaje Minga.
- Miejskie śmietniki nie znikają. Mogą być czasami przenoszone w inne miejsce w obrębie rejonu z różnych względów, na przykład na prośbę mieszkańców.
W Bydgoszczy znajdują się także prywatne pojemniki, które należą do zarządców nieruchomości.