W architekturze też jest miejsce i na poezję, i na prozę
O architektonicznych trendach w miejskich budowlach w rozmowie z mgr. inż. arch. Jackiem Wiśniewskim, prezesem oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich w Bydgoszczy
Minęło 30 lat od upadku PRL-u. Utrwaliły się wolność i demokracja. A jak jest w architekturze? Czy po trzech dekadach możemy powiedzieć, że w Polsce nastało „nowe”? Jakie budynki dziś powstają? Z czego się je buduje?
Bardzo trudno znaleźć wspólny mianownik dla tego, co dzieje się w architekturze. Wolność z pewnością jest dostrzegalna w różnych typach zabudowy, w zróżnicowanych formach i stylach. A jeśli mowa o materiałach i technologiach, to na pewno żywy jest w dalszym ciągu trend budowania w żelbecie (daje on duże możliwości kształtowania bryły, konstrukcje szkieletowe pozwalają na łatwe zmiany funkcji obiektów). Tak jest w budownictwie użyteczności publicznej. W „mieszkaniówce” zróżnicowanie stało się większe. Są obiekty o szkieletowej konstrukcji żelbetowej, ale też buduje się metodami tradycyjnymi z różnego rodzaju bloczków np. wapienno-piaskowych czy z pustaków ceramicznych. Powszechnie stosowany jest gazobeton. W odwrocie jest obecnie cegła, służy ona głównie jako element dekoracyjny.
Współczesną architekturę reprezentują m.in. nowe spichrze w Bydgoszczy, sala koncertowa na Jordankach w Toruniu albo filharmonia w Szczecinie. Zbudowane w pobliżu starej zabudowy, a przecież są to obiekty zupełnie z innego świata.
W każdym z tych przypadków nawiązania do otoczenia są mniej lub bardziej czytelne. W przypadku hali na Jordankach ceglane wnętrza kojarzą się z architekturą dawnego Torunia. W szczecińskiej filharmonii - podziały elewacji odnoszą się do historycznej zabudowy. W bydgoskim mBanku czytelne jest nawiązanie do kształtów zabytkowych spichrzów. Ani jedna z tych brył, choć stały się ikonami miast, nie dominuje, przeciwnie, skalą i wielkością tworzą harmonijną całość z otoczeniem. Oczywiście, są realizacje, które „wyskakują” i odróżniają się pod każdym względem od istniejącej wokół zabudowy, jak na przykład bydgoski kompleks mieszkaniowy River Tower.
A czy tak nie wygląda bydgoska Opera Nova? Nie ma przecież żadnych związków ze swoim otoczeniem, ani z historią miasta…
Tutaj wpływ na akceptację bryły miała szczególna lokalizacja - w zakolu Brdy, na pustym placu, na którym przez lata stawiano namioty cyrkowe, obok magazynów wojskowych. Budynek opery wraz z przynależnym otoczeniem wypełnia całą przestrzeń od rzeki do ulicy Focha, jest wyeksponowany ze wszystkich stron i nie ma tutaj konkurencji. Biorąc pod uwagę, że jest to dzieło nieomal rzeźbiarskie, o nowoczesnej i ponadczasowej architekturze, w pełni zasługuje na miano ikony architektonicznej miasta.
A w takim razie dlaczego nie przyjęła się w Bydgoszczy „Kaskada”?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień