Dobiega końca remont kościoła w Centrum, który rozpoczął się we wrześniu. Blask odzyskała też kaplica. Pieniądze na remont pochodzą głównie z datków przekazanych przez wiernych.
Po 20 latach kościół pw. św. Piotra i Pawła w Świętochłowicach, jeden z nielicznych w Polsce kościołów wotywnych za ocalone życie górników odzyska blask. Powoli dobiega końca gruntowny remont obiektu, który rozpoczął się we wrześniu. Najpierw wymieniono całą elektrykę i wszelkie zabezpieczenia. Pojawiła się także nowa zakrystia, która spełnia wymogi dzisiejszych czasów.
- Parafia jest duża, liczy ok. 16 tysięcy wiernych, dotychczasowa zakrystia była bardzo niewielka. Podejrzewamy, że to z tego powodu, iż budowniczy kościoła mieli zamysł, aby był to kościół filialny, gdzie ksiądz miał tylko dojeżdżać. Obecnie dostosowaliśmy całkiem nowe pomieszczenie. Jest też osobny pokój dla ministrantów. Wszystko z ogrzewaniem podłogowym i nowym wystrojem - opowiada ksiądz Grzegorz Borg, proboszcz parafii w Piaśnikach.
Momentem kulminacyjnym jest jednak malowanie kościoła i nadanie mu nowej aranżacji. Musi prezentować się pięknie, bo już w 2016 roku wielki jubileusz 125-lecia powstania parafii w Centrum Świętochłowic. Księża nie zdradzają wszystkich planów obchodów wiadomo jedynie, że wydany zostanie specjalny informator opisujący w pigułce całą historię. Kolory zostaną zachowane w odcieniach beżu. Całość ma sprawiać wrażenie surowej i stonowanej, przez odpowiednie motywy gotyckie podkreślone zostanie prezbiterium i to ono ma przyciągać wzrok po przekroczeniu progu kościoła.
Projektowaniem zajęła się grupa młodych architektów. Remont co prawda trochę się opóźnił, ale nie jest to problemem dla księży i wiernych. - W ścianach przez lata gromadziła się wilgoć, więc niezbędne było skucie tynku aż do cegły. Duże zniszczenia były także na ścianie szczytowej, tam gdzie znajdują się organy. To były powody opóźnienia prac. Niestety, nie zdążyliśmy uporać się z nimi do świąt, ale zmierzamy do szczęśliwego końca - uśmiecha się proboszcz.
Parafianie pozytywnie zareagowali na remont. Pomagali przy demontowaniu figur i obrazów, później na teren wkroczyła specjalistyczna firma. Proboszcz zaznacza, że dziś nie ma już takiego pospolitego ruszenia jak dawniej. Trzeba brać pod uwagę kwestie bezpieczeństwa, bo są to prace na dużych wysokościach.
Niesamowity jest fakt, że pieniądze na remont pochodzą głównie z datków przekazanych przez wiernych. - Całość prac to wielka ofiarność i wyrzeczenie parafian. Chodząc po kolędzie widzę, że ludzie żyją u nas skromie, w pobliżu nie ma przecież większych zakładów pracy. Każdy jednak dokłada swoją cegiełkę do remontu kościoła - podkreśla ks. Borg.
Warto zaznaczyć, że wszystkie prace w kościele mają przywrócić mu pierwotny wystrój. Po 40 latach nieobecności przywrócona została także ambona, z której co niedzielę głoszone jest słowo Boże. W większości kościołów ambony zostały wycofane z użytku po Soborze Watykańskim. Dla księży jest to więc wielkie przeżycie mówić do ludu z wysokości. Na swoje stałe miejsca wrócą także figury, które niegdyś z niewiadomych przyczyn zostały przeniesione na tylną ścianę kościoła. Zostały odlane dla nich specjalne półki, których wytrzymałość sprawdzano przez kilka dni.
Remont kościoła to nie jedyna inwestycja. Została także wyremontowana kaplica św. Augustyna znajdująca się w domu parafialnym, w której kiedyś odbywały się pierwsze msze. Wnętrze jest bardzo nowoczesne i wyposażone w multimedia dzięki czemu, u mogą się tam odbywać spotkania biznesowe czy szkolenia. - W kaplicy nowoczesność połączono z historią. Znajdują się tu także obrazy przedstawiające kościół w początkach jego istnienia. Chcemy tu też umieścić tabloo, przedstawiające wszystkich ocalałych górników.
Otrzymaliśmy je dzięki uprzejmości zabrzańskiego muzeum - opowiada proboszcz. Remont kościoła i kaplicy to wielkie wyzwanie, są jednak dalsze plany na rozwój zabytkowej świątyni. Księża są już po wstępnych rozmowach z województwem i zamierzają składać wniosek o dofinansowanie wymiany dachu. Dotychczasowy pokryty jest eternitem i wymaga wymiany.