Senat przecież w polskim systemie politycznym żadnej ustawy nie może zatrzymać wbrew rządowi.
Vivat Senat! Marszałek Karczewski schodzi z wysokości swojego słynnego portretu, Sejm śpiewa Mazurka Dąbrowskiego, a nowy marszałek Tomasz Grodzki odmawia wprowadzenia się do sławnej rządowej willi, w której „skromne” pustelnicze niemal życie prowadził poprzednik.
Radość opozycji jest zrozumiała. Ale może czas przekonać do odrobiny uśmiechu także tych, co głosowali na obóz władzy? Senat w polskim systemie politycznym żadnej ustawy nie może zatrzymać wbrew rządowi. Senat został wymyślony po to, by spokojnie zastanowić się, czy sejm i rząd nie wpadły w galopkę, nie popełniły błędów pisząc ustawy.
Naprawdę to jest taki problem dać sobie 30 dni na spokojne przeczytanie ustaw w Senacie? Ileż to było w ostatnich latach sytuacji, w których na Senacie wisiało poprawienie błędów, które przeszły w Sejmie i rządzie na etapie tworzenia prawa? Politycznie rzecz ujmując Senat w rękach opozycji jest sygnałem dla ponad połowy wyborców, którzy na PiS nie zagłosowali, że jednak mają na coś wpływ. Największym problemem przedwojennego systemu sanacyjnego było odsunięcie od wszelkiego poczucia wpływu na państwo wielkich grup wyborców endeckich, chadeckich, lewicowych, którzy nie popierali sanacji.
Ostatnio podobnie stało się w Polsce. Już wydawało się, ze po odejściu rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara, które nastąpi niebawem każdy urząd najwyższego szczebla byłby w rękach rządzącej partii. Czy stać nas na swego rodzaju emocjonalne odcięcie od państwowej polityki wszystkich których PiS nie zachwyca? Warto powiedzieć wyborcom PiS i partii satelickich: w niczym wam Senat pod kierownictwem prof. Grodzkiego nie zaszkodzi, a państwowej sprawie pomoże.
Tak naprawdę to Senat będzie problemem dla opozycji. Po pierwsze, utrzymanie kruchej większości będzie stałym bólem głowy jej liderów. Po drugie, każdy spór a tym bardziej publiczna kłótnia pomiędzy senatorami większości albo partiami ją tworzącymi będzie wyolbrzymiana przez rządowe media i polityków obozu władzy. I użyta dla przekonywania Polaków, że lepsza jest władza zwarta jak pięść - jak to w obozie władzy - a nie różnorodność opozycji. Po trzecie wreszcie - i to jest najważniejsze: Senat będzie oceniany z propozycji ustaw, które wysyła do Sejmu. Tych ustaw marszałek Witek nie będzie mogła przetrzymywać (słynny problem zamrażarki), będzie musiała wprowadzać je pod obrady Sejmu i dawać opozycji pole do pokazywania, że wie czego chce dla Polski. Czy w Senacie zacznie się wielka zmiana polityczna? Czy Senat da przykład Sejmowi? Oto jest wyzwanie.