Utracili zaufanie do prezesa słupskiego szpitala (rozmowa)
Związkowcy ze słupskiego szpitala dzisiaj chcą poważnie i konkretnie porozmawiać z organem założycielskim szpitala.
Zainteresowała Pani słupskim szpitalem ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła. Dlaczego?
Bo choć słupski szpital jest spółką komercyjną, to obowiązują w niej przepisy dotyczące minimalnych norm zatrudnienia, które są zawarte w ustawie o zawodzie pielęgniarki i położnej. Z tego względu prezes szpitala nie może sobie dowolnie wyznaczać, ile pielęgniarek ma pracować na danym oddziale. Dlatego napisałam do ministra Radziwiłła z prośbą, aby przysłał do Słupska kontrolę. Odpowiednie pismo już dwa tygodnie temu dotarło do Ministerstwa Zdrowia. Liczymy, że ministerstwo obliczy minimalne normy zatrudnienia dla naszego szpitala.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej przed słupskim szpitalem usłyszałem, że prezes Andrzej Sapiński zamierza zwolnić 70 pracowników szpitala. Czy to jest pewna informacja?
To jest informacja, którą usłyszałam od członków zespołu negocjacyjnego Ogólnopolskiego Związku Zawodowgo Pielęgniarek i Położnych, którzy uczestniczyli w spotkaniu z firmą audytową knowhow. Tam padła informacja, że jest 200 osób do zwolnienia. Poźniej mówiono o 60 pielęgniarkach do zwolnienia. Jednak i z tego się wycofano, ale moi przedstwiciele usłyszeli od audytora, że bardzo dużo pielęgniarek przebywa na długotrwałych zwolnieniach. Padła nawet sugestia, że część zwolnień może być lewa, a na koniec usłyszeli, że szpital sobie bez tych ludzi daje radę, więc mogliby w nim nie pracować. Tymczasem na przykład na dializach pojawiła się lista, która wskazuje, że ma tam dojść do ograniczenia zatrudnienia personelu. Jeszcze wcześniej prezes podczas spotkania ze związkowcami w laboratorium poinformował o planach dotyczących ograniczenia zatrudnienia na SOR. Ponieważ informacje są sprzeczne, więc doszło do tego, że straciliśmy zaufanie do słów prezesa. Stąd konferencja prasowa.
Z tego powodu chcecie odwołania prezesa?
Jako związkowiec nigdy nie bawiłam się w takie rzeczy jak odwoływanie prezesów i dyrektorów, ale po tylu latach, niestety, przyszedł czas zabrać głos w tej sprawie, bo to, co robi prezes Andrzej Sapiński, już zagraża naszemu szpitalowi, a my nie możemy pozwolić sobie na to, aby słupski szpital zbankrutował, jak to się stało już w kilku miastach w naszym kraju.
Liczycie, że dzisiaj zapadnie decyzja o odwołaniu prezesa Andrzeja Sapińskiego?
Nie wiem, czy dzisiaj do tego dojdzie, ale podczas rozmów z wicemarszałkiem Pawłem Orłowskim, który w Urzędzie Marszałkowskim w Gdańsku odpowiada za sprawy zdrowotne, przedstawimy swoje postulaty i nie będziemy już rozmawiać na okrągło, bo sytuacja dojrzała do tego, aby podjąć najważniejsze decyzje personalne. Liczę, że organ założycielski będzie otwarty na szczere rozmowy, bo nie będziemy nic ukrywać z tego, co nas już od kilku miesięcy gryzie