Uśmiech może pomóc w chorobie
Krośnianie znów nie zawiedli! Podczas kabaretowego maratonu uzbierali 9 tysięcy złotych, aby pomóc chorej Tosi i Piotrusiowi.
Dwie historie - chorej dziewczynki oraz chłopca, poruszyły serca wielu mieszkańców powiatu, a nawet województwa. Tosia z Krosna jest chyba znana wszystkim działaczom charytatywnym. Rok temu na łamach „Gazety Lubuskiej” opisywaliśmy jej ciężką sytuację z serduszkiem. Dziewczynka mając niecały rok przeżyła kilka operacji na sercu. Był to ewenement na skalę światową. Mała krośnianka walczyła, chociaż wszyscy mówili, że ma niewielkie szanse na przetrwanie.
Równie chory jest Piotr Piasecki, pochodzący z Krosna Odrzańskiego ośmiolatek, któremu po urodzeniu również nie dawano nadziei, podobnie jak małej Tosi.
Kiedy o Tosi i Piotrku zaczęło się robić głośniej, wtedy na pomoc przyszli... zwykli ludzie, którzy przekazywali pieniądze na leki, rehabilitację, organizowali festyny charytatywne, licytacje. Olbrzymia pomoc nie miała końca.
W ostatnim czasie zorganizowano kabareton, podczas którego zbierano pieniądze na dwójkę chorych dzieci. Ponownie można było liczyć na ludzi o wielkim sercu.
- Specjalne podziękowania kierujemy dla Wigry 3 - tria improwizacyjnego, Kabaretu Zachodniego oraz Kabaretu Nowaki za ten wieczór. - mówi mama Tosi, Ewelina Piechocka. - Wszystkim obecnym dziękujemy za okazane wsparcie. Chcemy podziękować też naszym sponsorom i ludziom dobrego serca, bez których ten kabareton by się nie udał.
Tosię czeka kolejna operacja, więc pomocni nie zwalniają tempa. Już pojawiają się informacje o organizacji drugiego maratonu kabaretowego!
- Jest nam dużo łatwiej żyć z myślą, że kolejna operacja odbędzie się w czasie, w którym Tosia będzie tego potrzebowała. A cierpienia, które towarzyszą hospitalizacji pooperacyjnej, będą ograniczone do minimum - zaznacza E. Piechocka. - Ten komfort psychiczny jest niesamowicie ważny. Piękne jest również uczucie wdzięczności dla was wszystkich za to, że możemy liczyć nie tylko na rodzinę, ale również na znajomych, przyjaciół oraz na osoby, których nigdy tak naprawdę nie poznaliśmy. Cieszymy się z każdej ofiarowanej złotówki, z każdej nakrętki, z każdego dobrego słowa, z każdego podsuniętego pomysłu na gromadzenie funduszy na kolejną operację, rehabilitację oraz niezbędny sprzęt.
Mama Tosi nie ukrywa też łez wzruszenia. - Jesteśmy przeszczęśliwi, że w tak krótkim czasie udało nam się zgromadzić taką kwotę. Bez Was byłoby to niemożliwe - podkreśla mieszkanka Krosna Odrz.