Urzędy płacą kary, ale nie zatrudniają
Urząd Marszałkowski płaci 70 tys. złotych miesięcznie na PFRON.
Lubelskie urzędy płacą olbrzymie kary, bo zatrudniają zbyt mało osób niepełnosprawnych. Chodzi o to, że pracodawcy, którzy zatrudniają powyżej 25 osób, mają obowiązek zatrudnić przynajmniej 6 proc. niepełnosprawnych. Jeśli tak nie jest, to co miesiąc muszą dokonywać obowiązkowych wpłat na Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
W 2016 roku nasz Urząd Marszałkowski wpłacił w sumie 840 tys. złotych na PFRON. - Zatrudniamy 20 osób z orzeczeniem o niepełnosprawności. Jest to 2 proc. wszystkich pracowników. W związku z tym wnosimy opłatę w wysokości 70 tys. zł miesięcznie - informuje Beata Górka, rzeczniczka marszałka. I wyjaśnia, dlaczego urząd zatrudnia tak mało niepełnosprawnych.
- Na większość stanowisk obowiązują konkursy. Bardzo rzadko zdarza się, żeby osoba niepełnosprawna w nich startowała lub miała potrzebne kwalifikacje - dodaje Górka.
Składki na PFRON wpłaca również lubelski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. W 2016 roku było to 168 tys. złotych. - Wskaźnik zatrudnienia osób niepełnosprawnych wynosi 2,8 proc. Lubelski oddział NFZ w 2016 r. przekazał do PFRON średnio miesięcznie kwotę ok. 14 tys. zł - wylicza Małgorzata Bartoszek, rzeczniczka lubelskiego funduszu.
Z powodu małej liczby osób niepełnosprawnych również Kuratorium Oświaty w Lublinie musiało wpłacić w 2016 roku na PFRON 71 tys. złotych. - Taki stan związany jest z małym ruchem kadrowym. Nasi pracownicy są wieloletni i rzadko poszukujemy nowych osób - wyjaśnia Bożena Dziuba z Kuratorium Oświaty w Lublinie. Z kolei Lubelski Urząd Wojewódzki wpłacił w 2016 roku 8,6 tys. zł na PFRON. 49 pracowników LUW posiadało w grudniu orzeczenie o niepełnosprawności.
Marek Stępniak z fundacji Fuga Mundi wyjaśnia, że instytucje wolą wnosić opłaty na PFRON niż zatrudniać osoby niepełnosprawne. - Wynika to z barier mentalnych, architektonicznych, uprzedzeń i lęków. Poza tym, osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności nie są często w stanie przebrnąć przez kryteria konkursów na stanowiska urzędnicze - mówi Marek Stępniak z fundacji.