Urzędnikom w Nowej Soli pomogą skazańcy
Skazani z nowosolskiego aresztu będą pracować na rzecz gminy Nowa Sól. Zajmą się pilnymi remontami czy utrzymaniem czystości. Obie strony będą mieć z tego tytułu profity.
Za niecałe dwa tygodnie gmina wzbogaci się o kilku nowych pracowników, którzy niemal z marszu zajmą się remontowaniem, sprzątaniem czy wszelkimi innymi niezbędnymi pracami. Co ważne, zrobią to wszystko praktycznie za darmo. Jak to możliwe? Wczoraj gmina podpisała umowę z nowosolskim aresztem śledczym w ramach, której skazani będą oddelegowani do różnych zajęć. Pierwsi pracownicy pojawią się już od 27 listopada. Najpierw będą to cztery osoby, kolejne będą dochodziły w trakcie. Pracować będą ok. 7 godzin dziennie, a nadzorować będzie ich pracownik urzędu.
- Pan dyrektor sam wyszedł z taką inicjatywą, bo kiedyś wspomniałam mu, że potrzebujemy pracowników do różnych prac - mówi wójt Izabela Bojko. - W związku z tym wypracowaliśmy stanowisko, że pan dyrektor takie osoby mi da, a ja im zapewnię pracę i odzież - wyjaśnia. - Umowę spisujemy wstępnie do końca przyszłego roku, ale myślę, że z możliwością kontynuowania tego zatrudnienia - dodaje z kolei dyrektor aresztu, ppłk Dariusz Rączkowski.
Czym zajmą się skazani? Na pierwszy ogień pójdzie sam budynek urzędu, konkretnie korytarz i schody, które od lat wymagają remontu (na przyszły rok zostaną już tylko łazienki). Później I. Bojko chce zająć się remontem szkół czy porządkowaniem cmentarzy, o ile temperatura na to pozwoli. - Mi takich pracowników brakuje w terenie, gmina jest dosyć rozległa, mamy 7 tys. mieszkańców, a pracowników jak na lekarstwo - mówi pani wójt.
Oczywiście lista skazanych, którzy będą pracować w gminie, to efekt specjalnej selekcji. - Mam dość duże doświadczenie w zatrudnianiu więźniów. Wierzę, że pani wójt będzie zadowolona z darmowej siły roboczej, która dokłada wszelkich starań, by pokazać się społeczeństwu z jak najlepszej strony. Nigdy nie miałem żadnych problemów, by kontrahenci uskarżali się na skazanych zatrudnionych - mówi ppłk Rączkowski.
Korzyść z tego typu porozumienia jest dwustronna. Oprócz oczywistych profitów, jakie będzie mieć gmina, z tytułu podpisanej umowy, zyskają też sami skazani. - Jestem zwolennikiem twierdzenia, że każda godzina poza celą umożliwia człowiekowi właściwe funkcjonowanie. Resocjalizacja to nie jest zamknięcie człowieka w celi i godzina dziennie spaceru, tylko wyjście samodzielne do pracy, pokazanie samodyscypliny. Profitem dla nich są różnego rodzaju nagrody, łącznie z tą największą, jaką są wielodniowe przepustki - wyjaśnia dyrektor nowosolskiego aresztu. - W środę odwiedziłam areszt, widziałam ogrom młodych ludzi, i już wtedy sami panowie zapytywali czy pani wójt weźmie ich do pracy. Z chęcią chcą wyjść na zewnątrz i poprzebywać z ludźmi - dodaje wójt Bojko.
Warto też dodać, że realizowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości program pracy dla więźniów proponuje więcej, aniżeli tylko nieodpłatne zatrudnianie skazanych na rzecz samorządów. Podobne umowy mogą być zawierane również z przedsiębiorcami. W tym wypadku pracodawca płaci skazanemu najniższe krajowe wynagrodzenie, ale po przynajmniej trzech miesiącach fundusz aktywizacyjny zwraca przedsiębiorcy 20 proc. wypłaconego wynagrodzenia. Więc w ogólnym rozrachunku koszt zatrudnienia skazanego to tylko 80 proc. pensji minimalnej.