Urzędnik państwowy, którego do bankructwa doprowadziła polityka
Lokalny urzędnik przez lata kandydował na posła, a gdy nim został, to zbankrutował. Obecny budynek Urzędu Gminy Limanowa to dawne C.k. starostwo, które postawił Śmiłowski.
Ogólnie sądzi się, że polityka jest korzystna dla działaczy oraz ich rodzin. Jednakże bywa też odwrotnie. Świetnym przykładem, jak m.in. działalność polityczna może doprowadzić do ruiny, jest los pochodzącego z Przyszowej Stanisława Śmiłowskiego. Jego kariera polityczna rozpoczęła się wówczas, kiedy był już majętnym człowiekiem. Wydatki związane z tą działalnością, jego niezaradność życiowa oraz splot niekorzystnych wydarzeń doprowadziły go do bankructwa.
Kandydat na posła
Przez lata Śmiłowski był kancelistą przy znanym notariuszu limanowskim dr Franciszku Grossie, który karierę notarialną w Limanowej, rozpoczął jeszcze w latach 60. XIX wieku. W czasach kiedy w Limanowej nie było adwokatów, notariusz pełnił również tę funkcję. Przez dwa lata był także Przewodniczącym Wydziału Powiatowego, czyli Marszałkiem Powiatu.
Pod koniec życia Grossa, Stanisław Śmiłowski wyjechał na wschód Galicji, do Kołomyi. Tam poznał majętną ziemiankę, z którą wkrótce w 1893 r. się ożenił i sprowadził do Limanowej. Być może jej majątek rozpalił uczucie, szlachcianka była bogata i wniosła Śmiłowskiemu spory posag. Zasobna żona, kupiła w 1895 r. w Limanowej dużą parcelę nieopodal rynku, przy ulicy, w kierunku wsi Mordarka. W 1904 r. Stanisław z posagu żony, a po części na kredyt wybudował na tej parceli dużą piętrową kamienicę w Limanowej (obecnie siedziba Urzędu Gminy Limanowa).
Kosztowną w utrzymaniu i obciążoną kredytami kamienicę wynajął w 1906 r. na lat 10 Skarbowi Państwa na siedzibę Starostwa Powiatowego w Limanowej. Równocześnie Śmiłowski zbliżył się do nowej partii ruchu ludowego - ,,Stronnictwa Ludowego”. Biegły w sprawach prawnych i majętny kandydat był dla ludowców dobrym wyborem. Pieniądze na kampanie i „kiełbasę wyborczą” były przecież niezbędne.
W wyborach do Rady Państwa w Wiedniu (parlamentu wiedeńskiego) w 1907 r., przegrał z wystawionym „bezpartyjnym” chłopem, popieranym przez Starostę. Jego sąsiad, kandydat ziemian Adam Żuk-Skarszewski, również nie wszedł do parlamentu. Były to wybory do Rady Państwa wg nowych bardziej demokratycznych zasad, zniesiono system kurialny (dla ziemian, przemysłowców, miast oraz wsi i mniejszych miasteczek), wprowadzono okręgi wyborcze i zwiększono ilość posłów.
Śmiłowski jako formalnie kandydat ludowców, na swoich odezwach umieszczał informacje o sobie: ,,mieszczanin z Limanowej”, co nie przysporzyło mu popularności wśród chłopów. Widząc swoje malejące szanse wyboru, chciał zrekompensować sobie poniesione straty na agitację wyborczą od kandydata, którego notowania rosły. Uzależnił swoje oficjalne poparcie go, od zwrotu kosztów wyborczych. Niestety ten nie poszedł na taki „układ”.
W 1908 r. odbyły się kolejne wybory, tym razem do parlamentu krajowego we Lwowie (sejmu galicyjskiego). Odbywały się one wg starego kurialnego sposobu. Niedoszły wiedeński parlamentarzysta, próbował zostać posłem galicyjskim. Niestety ludowcy poparli kogoś innego, ale posłem z kurii wsi i małych miast i tak nie został ludowiec, a syn znanego pierwszego Marszałka Powiatu Limanowskiego - Jan Marszałkowicz.
W 1909 r. żona Maria Śmiłowska przepisała całość swojej małżeńskiej własności mężowi, nie chcąc brać odpowiedzialności za jego długi. Kredyty były przecież brane również pod jej nieruchomości, a dzieci z mężem nie mieli, więc nie było komu, co zostawiać.
Po rozwiązaniu Rady Państwa w 1911 r. odbyły się kolejne wybory do parlamentu wiedeńskiego. Ludowcy limanowscy, tym razem wystawili kandydaturę Śmiłowskiego. Przekupstwa, słynna „kiełbasa wyborcza”, fikcyjni wyborcy przebywający już na cmentarzu, to był ówczesny standard. Stanisław Śmiłowski mnóstwo pieniędzy wydał na tę wyborczą działalność.
Jak wspominał ludowiec Walenty Gawron, agitacja przebiegała w knajpach, a u samego Śmiłowskiego kuchnia wciąż pracowała. Przychodziło tam mnóstwo osób, żeby się najeść i napić. Beczki piwa żywieckiego, okocimskiego i limanowskiego „stały jak w browarze”. Nie brakowało też wódek i dobrego tytoniu. Wydane pieniądze, przyniosły efekt. Śmiłowskiego wybrano do Rady Państwa w Wiedniu. Po wygranej również świętowano w Limanowej na koszt nowego posła rodaka.
,,Kłopotliwa” kamienica
Nowy poseł bankrutował. Pertraktacje w sprawie sprzedaży swojej kamienicy rozpoczął jeszcze w 1910 r. C.k. Namiestnictwo we Lwowie, przekazało sprawę C.k. Ministerstwu Robót Publicznych w Wiedniu. Ponieważ sprawa szła opornie, w końcu był posłem postrzeganego jako opozycyjne wobec polityki rządu ugrupowania chłopskiego, w 1912 r. wysłał monit do tegoż Ministerstwa. Przy okazji, żeby zdopingować Ministerstwa do szybszego załatwienie sprawy, wskazał, że w ciągu ostatnich lat wzrosły ceny nieruchomości w Limanowej.
,,Kiełbasa wyborcza, fikcyjni wyborcy, tak wyglądały wybory w 1911 roku.
Powodem tego miała być nowo powstała rafineria w Sowlinach oraz rozpoczęte próby wydobycia ropy naftowej w okolicy miasta. Dlatego też cena podana przez niego w 1911 r., nie mogła być utrzymana długo. Wskazywał, że ceny nieruchomości w Limanowej wzrosły od 1910 r. dwukrotnie, a duży budynek z wielką parcelą (pow. 4440 m²), sprzedany po starych cenach naraziłby go na spore straty.
Ponadto Śmiłowski w cenę budynku wliczył koszty, jakie musiał ponieść dostosowując pomieszczenia do potrzeb wynajmującego go starostwa. Kontrakt sprzedaży budynku zawarto w marcu 1914 r.
Wyceniono nieruchomość z dużym budynkiem na 148 000 koron. Ponieważ pod hipotekę tegoż budynku były brane przez Śmiłowskiego różne kredyty, obciążenia te miały być potrącone od ceny sprzedaży i zapłacone przez kupującego. Niestety dla Śmiłowskiego, postanowiono wypłacić należność w dwóch ratach. Najpierw dostał zaliczkę 14000 koron, a następnie I ratę 85000. Resztę miał dostać 2 lipca 1914 r.
Pod koniec czerwca 1914 r., doszło do zamachu w Sarajewie na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, następcę tronu, wojna zawisła na włosku. Natychmiast po upłynięciu terminu, Śmiłowski wniósł podanie do C.k. Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w sprawie niezapłaconej raty. Niedługo potem wybuchła jednak wojna i sprawa zaczęła się przeciągać. Jego roszczenia co do wypłaty zaległej kwoty spowodowały wymianę korespondencji pomiędzy różnymi austriackimi i galicyjskimi urzędami.
Trwało to aż do upadku Austro-Węgier listopadzie w 1918 r. Uznawano, że jego roszczenia są bezzasadne. W kontrakcie była zapisana potrzeba spłaty długów, obciążających nieruchomość, którą rząd austriacki spłacił, więc uzasadniano, że sprawa jest już załatwiona, tym bardziej że nieruchomość została już wpisana na rzecz Skarbu Państwa. Wojna i jej przebieg też na pewno miała znaczenie w tej sprawie. Podczas Bitwy Limanowskiej w grudniu 1914 r. część budynku prawdopodobnie uległa zniszczeniu. Kancelaria Wydziału Powiatowego ucierpiała przecież podczas tej bitwy.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, nowe państwo polskie nie miało zamiaru spłacać długów zaborcy. Śmiłowski próbował jeszcze raz kandydować tym razem do Sejmu RP. Ludowcy nie chcieli go już. Nie był wcześniej wybitnym posłem ani politykiem. Klepiąc biedę, mieszkał chwilę w Limanowej, a potem przeniósł się do brata do Nowego Sącza, który go utrzymywał aż do śmierci.