Urzędnicy fiskusa przeszli lustrację
120 urzędników regionalnej skarbówki nie otrzymało nowych propozycji pracy. Są to m.in. dawni współpracownicy organów bezpieczeństwa PRL.
Proces przedstawiania nowych warunków zatrudnienia w Krajowej Administracji Skarbowej rozpoczął się 1 marca, gdy służba celna, administracja podatkowa i kontrola skarbowa zostały scentralizowane i przekształcone w KAS.
„Cieszcie się, że w ogóle możecie pracować”
- Niektórzy usłyszeli, że powinni się cieszyć, że w ogóle mogą nadal pracować - skarży się nam anonimowo młoda urzędniczka jednego z kujawsko-pomorskich urzędów skarbowych. - Przerzucają nas do zupełnie nowych komórek, gdzie wszystkiego musimy się uczyć od początku, najlepiej samemu i natychmiast. Stąd bałagan i zamieszanie. Ludzie są zestresowani, a wymagania duże. Po dziewięciu latach pracy czuję się, jakbym zaczynała od nowa. Niektórzy muszą dojeżdżać do pracy. Zazdroszczę tym, którzy uciekli na emeryturę.
Ostateczny (ustawowy) termin składania nowych propozycji pracy minął 31 maja. Każdy urzędnik w ciągu 14 dni musi odpowiedzieć, czy ją przyjmuje, czy odmawia. W regionie rewolucyjna reforma skarbowa objęła 3,2 tys. osób.
- Od 1 marca służby celno-skarbowe funkcjonują w oparciu o zupełnie nową strukturę - podkreśla Bartosz Stróżyński, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Bydgoszczy. - Utworzony został Kujawsko-Pomorski Urząd Celno
-Skarbowy w Toruniu, który kadrowo zasilili zarówno funkcjonariusze celni, jak i inspektorzy kontroli skarbowej z byłego UKS w Bydgoszczy. Ponadto niektóre obowiązki pełnione dotychczas przez Służbę Celną spadły teraz na urzędy skarbowe (akcyza - red.). W związku z tym część funkcjonariuszy celnych stała się pracownikami cywilnymi i wykonuje zadania w urzędach skarbowych.
Według rzecznika IAS, tylko nieliczni spośród 3,2 tys. pracowników i funkcjonariuszy KAS w województwie kujawsko-pomorskim muszą dojeżdżać do miejsca pracy, np. z Torunia do Bydgoszczy.
Tłumaczy, że liczba zatrudnionych w Izbie Administracji Skarbowej w Bydgoszczy sukcesywnie się zmienia, co nie wynika z utworzenia KAS, a z naturalnych zmian, m.in. decyzji pracowników o przejściu na emeryturę czy wniosku o rozwiązanie umowy: - Z powyższych przyczyn do końca maja odeszło 108 osób. Z kolei propozycji pracy nie otrzymało około 120 urzędników, przy czym w większości są to ci, którzy nabyli uprawnienia emerytalne, oraz osoby współpracujące kiedyś z organami bezpieczeństwa PRL.
Przypomnijmy - zgodnie z ustawą o KAS, każdy pracownik urodzony przed 1 sierpnia 1972 roku musiał (do końca marca) złożyć oświadczenie lustracyjne, a w nim przyznać się bądź zaprzeczyć, czy pełnił służbę, pracował lub współpracował z organami bezpieczeństwa państwa z lat 1944–1990 (milicja, ZOMO, SB, kontrwywiad wojskowy). Takie oświadczenia złożyło 1580 kujawsko-pomorskich urzędników (połowa).
Lustracja fachowców
Zarządzeniem szefa KAS, w regionalnych izbach administracji skarbowej powołano specjalne zespoły, które były odpowiedzialne za prawidłowe przyznawanie propozycji zatrudnienia. W ich pracach brali również udział przedstawiciele związków zawodowych.
- Jest zbyt wcześnie, żeby wyciągać wnioski z procesu, który się zakończył zaledwie dwa dni temu - komentuje Teresa Raczyńska-Wiśniewska, przewodnicząca Federacji Związków Zawodowych Pracowników Skarbowych. - Jednak docierają do nas bardzo złe sygnały. Niektórzy zostali bez pracy i nie mają praw emerytalnych. Są tacy, którym obniżono wynagrodzenia albo przerzucono ich do komórek zupełnie im nieznanych. Jesteśmy na etapie odwoławczym. Przyjmujemy zgłoszenia pracowników, którym będą pomagać albo nasi prawnicy, albo z zewnątrz. Natomiast sprawa oświadczeń lustracyjnych jest tak bulwersująca, że aż słów brak. Przecież musiały je składać osoby z długoletnim stażem, często ludzie najbardziej doświadczeni i często najlepsi fachowcy.