Urząd od nieistniejących problemów [Felieton Dariusza Gabryelskiego]
Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, pochwaliła się ostatnio, że bezrobocie w czerwcu spadło do poziomu 5,9 proc.
Bez pracy jest już mniej niż milion Polaków. Minister twierdzi, że to zasługa wzrostu gospodarczego i nowych inwestycji, a bezrobocie będzie nadal spadać. Dyrektorzy urzędów pracy także przyznają, że w ich rejestrach zostali tylko długotrwale bezrobotni, których żadna siła nie zagoni do roboty. Według nich, osoby, które chcą pracować zatrudnienie mają.
W takim razie może to dobry moment, żeby zastanowić się nad dalszym sensem istnienia urzędów pracy w obecnej formule. Skora od dawna mamy rynek pracownika, a w wielu regionach bezrobocia nie ma, to może pośredniaki trzeba zlikwidować lub przynajmniej przeorganizować. W jakim celu podatnicy mają utrzymywać armię urzędników, którzy każdego dnia walczą z problemem, który nie istnieje?