Urząd Marszałkowski za miliony, ale bez zasięgu
W nowym budynku marszałka są problemy z siecią. Urzędnicy wydadzą na Wi-Fi 600 tys. zł.
- W swojej firmie nigdy bym do tego nie dopuścił. To jakaś dziecinada - irytuje się Piotr Rzetelski (PSL), radny województwa. Chodzi o nowy gmach Urzędu Marszałkowskiego przy ul. Grottgera, gdzie pracuje 700 osób, codziennie przychodzą rzesze petentów, a na komisjach sejmikowych spotykają się radni.
Do gmachu wybudowanego za 2,8 mln zł urzędnicy wprowadzili się ponad rok temu. Od razu zauważyli, że są problemy z działaniem telefonów komórkowych. W budynku szwankował zasięg.
Paweł Strug, z Polsko-Belgijskiej Pracowni Architektury Projekt, która nakreśliła plany gmachu, zapewnia, że chociaż budynek jest monolityczny i żelbetowy, to zasięg powinien być.
- Przed projektowaniem sprawdziliśmy, że odległość od najbliższego nadajnika wynosi ok. 1 kilometra i to powinno zapewnić sygnał w budynku - twierdzi architekt.
Z tym że, jak dodaje rzeczniczka marszałka Beata Górka, pomiary były robione jeszcze przed powstaniem urzędu przy Grottgera, a także Lubelskiego Centrum Konferencyjnego i CSK. - To wszystko ma wpływ na sygnał - wyjaśnia rzeczniczka.
Żeby rozwiązać ten problem, jakiś czas temu urząd zmienił operatora służbowych komórek, a on wzmocnił sygnał w gmachu. - Od tego czasu liczba skarg zmalała. Nadal jednak są w budynku miejsca, gdzie sygnał sieci może zanikać - mówi nam przez komórkę Górka.
- To np. parter i pierwsze piętro - wskazuje radny Rzetelski. - Nie mam zamiaru zmieniać operatora, z którego usług korzystam od lat tylko dlatego, że ta sieć działa w urzędzie słabiej. Czasami podczas komisji chciałbym się w jakiejś sprawie skonsultować telefonicznie i nie mogę. Żeby zadzwonić, muszę wyjść przed budynek. Rok to chyba wystarczająco dużo, żeby rozwiązać takie problemy - irytuje się.
Urząd ma jeszcze jeden kłopot informatyczny - z internetem. Pracownicy korzystają z sieci „z kabla”, ale nie ma bezprzewodowego internetu dla petentów czy gości. Darmowe Wi-Fi to już norma w budynkach użyteczności publicznej. Ba, w Lublinie taki internet jest nawet w pojazdach MPK.
Dlaczego nie pomyślano o bezprzewodowej sieci podczas projektowania gmachu przy ul. Grottgera?
- Specyfikacja techniczna budynku powstała w 2009 roku, a wówczas bezprzewodowa sieć nie była tak po-wszechnym standardem jak jest dziś - informuje rzeczniczka.
Bezprzewodowa sieć w urzędzie jednak będzie. W przyszłym roku marszałek chce wydać 600 tys. zł na urządzenia Wi-Fi w całym budynku.
- Z myślą o petentach, a nie pracownikach - zastrzega Górka.