Urodziny "Głosu": Jemy i czytamy, czyli wydanie "Głosu" do obiadu
Czytanie prasy codziennej podczas śniadania czy obiadu jest dopuszczalne przez znawców dobrego wychowania. Przeciętny Kowalski je więc schabowego i czyta „Głos”. Tomasz Purol, zwycięzca V edycji programu „Top Chef” i autor książki pt.: „Warzywniak. Zapomniane smaki”, zdradza swój tajemniczy sposób na pysznego kotleta.
Czytanie podczas gotowania może być niebezpieczne. Grozi bowiem przypaleniem potrawy. O czytaniu podczas jedzenia z kolei mówi się, że jest ryzykowne, bo pozostawić może ślady na lekturze, ale przede wszystkim jest niekulturalne i całkowicie zakazane w towarzystwie czy w restauracji.
Autorzy starych podręczników do savoir-vivre'u dopuszczają czytanie prasy codziennej przy śniadaniu lub obiedzie. Adam Jarczyński, dyrektor generalny Polskiej Akademii Protokołu i Etykiety mówi jednak, że wielka gazeta rozłożona na całym stole to nie jest zbyt elegancki widok w restauracji, bo przecież restauracja nie jest miejscem tylko dla jednej osoby... Ale domowe zacisze to już zupełnie co innego. Tu obowiązują inne zasady. I prawda jest taka, że widok przeciętnego Kowalskiego jedzącego obiad po pracy i trzymającego przed nosem „Głos Wielkopolski”, przywołuje dziś w pamięci z dzieciństwa niejeden dorosły poznaniak.
Z raportu Polskich Badań Czytelnictwa sprzed dwóch lat wyczytać można, że bogaci chętniej czytają prasę od tych, którzy zarabiają mniej niż średnia krajowa i poświęcają na nią ponad godzinę dziennie. Tak czy inaczej: jedzenie i czytanie to bez wątpienia przyjemność.
Tomasz Purol, uczestnik 5. edycji TOP CHEF Polska oraz szef kuchni Restauracji Blow Up Hall 5050 w Starym Browarze z "Głosem Wielkopolskim" nie rozstaje się od dziecka. Jego rodzina czytała naszą gazetę, a czasami nawet wykorzystywała do innych celów.
- Rogal, rogal świętomarciński – mówi bez wahania pytany o skojarzenia potrawy z naszym dziennikiem. - Pamiętam z dzieciństwa, że gdy malowałem z ojcem mieszkanie, to robiliśmy sobie ochronne czapki na głowę... właśnie z przeczytanych egzemplarzy "Głosu Wielkopolskiego". Teraz tak myślę, że ta czapka w kształcie trójkąta kojarzy mi się doskonale z rogalem świętomarcińskim, którego uwielbiam. Jem go nie tylko w tym okresie, gdy jest najbardziej popularny w naszym mieście, ale także wtedy, gdy po prostu mam na niego ochotę.
Kucharz sam nie zabiera się jednak za pieczenie rogali. Jak mówi zostawia to ekspertom, czyli cukiernikom. - Rogal i czytanie ciekawego artykułu w gazecie, to całkiem przyjemna kompozycja – mówi i dodaje, że dla niego "Głos" idealnie komponuje się jeszcze z tradycyjnym schabowym, którego również bardzo lubi.
Naszym czytelnikom zdradzi swój przepis na najsmaczniejszego kotleta. - Najważniejsze jest dobre mięso, a potem na mocno rozbite kotlety proponuję nałożyć bardzo drobno pokrojoną cebulkę, ale nie podsmażaną, tylko surową oraz dodać nieco majeranku. Dopiero tak przyprawione mięso trzeba włożyć do panierki, a potem usmażyć. Oczywiście koniecznie na smalcu! Tak przygotowany schabowy będzie miał wyjątkowy smak. Rekomenduję go wszystkim, którzy lubią czytać gazetę przy obiedzie. Smacznego!