Policjanci uratowali życie mężczyźnie, który w mieszkaniu w Tomaszowie koło Żagania odkręcił gaz. Wynieśli go na zewnątrz i ewakuowali mieszkańców bloku.
W poniedziałek przed północą oficer dyżurny odebrał dziwny telefon. Mężczyzna powiedział, żeby rano ktoś przyjechał zakręcić kurek i się rozłączył. Dyżurny natychmiast oddzwonił do niego, gdyż podejrzewał, że może chodzić o próbę samobójczą.
Ustalił jak nazywa się dzwoniący i zaczął z nim rozmawiać. W tym czasie udało się ustalić miejsce zamieszkania 43-letniego mężczyzny. Na miejsce wysłano patrol.
Dyżurny nagle usłyszał, że jego rozmówca się osuwa i przestaje odpowiadać. Wezwał straż pożarną, pogotowie ratunkowe i gazowe. W tym czasie do Tomaszowa dojechał patrol.
W otwartym mieszkaniu policjanci poczuli silna woń gazu. W kuchni znaleźli niedoszłego samobójcę. Kurki były odkręcone, otwarty był też piekarnik. Zakręcili gaz, pootwierali okna, sprawdzili, czy w mieszkaniu nie przebywają inne osoby i wynieśli nieprzytomnego na zewnątrz. Rozpoczęli też ewakuację 10 lokatorów klatki schodowej.
Podtruty odzyskał przytomność, ale został zabrany do szpitala na obserwacje. Ludzie mogli wrócić do domów, po wywietrzeniu pomieszczeń.
- Wyjaśniamy okoliczności tego zdarzenia, również pod kątem sprowadzenia przez 43-letniego mężczyznę bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób - zaznacza podinspektor Sylwia Woroniec, oficer prasowy żagańskiej policji.