„Uprzejmie donoszę, że...” Na co sąsiad donosi na sąsiada?
Tak właśnie rozpoczyna się wiele zgłoszeń do urzędu skarbowego. Na co sąsiad najczęściej donosi na sąsiada?
Czy donoszenie do skarbówki to zwykłe kablowanie czy spełnianie obywatelskiego obowiązku? W zasadzie to... jedno i drugie. Tomasz Piaskowski, zastępca naczelnika Urzędu Skarbowego w Nowej Soli nie ukrywa, że często nie ma wątpliwości, jaki jest charakter części pism, jakie otrzymuje. - Spora część tych donosów jest wykonywana po tym, jak podatnik orientuje się, że coś jest nie tak z usługą. Ktoś źle zrobił mu remont, sprzedał wadliwy towar - mówi. - To taka forma zemsty czy rewanżu. Czasami widać gołym okiem, że jesteśmy wmieszani w spór sąsiedzki czy wręcz sądowy - dodaje.
Nowosolska skarbówka jest świeżo do wykonaniu sprawozdania dla izby skarbowej, właśnie jeśli chodzi o doniesienia.
Wynika z niego, że w ubiegłym roku takich „życzliwych” pism było równo sto. - Z tego do kontroli rzeczywistej przekazaliśmy 24 sprawy. Bo każdy donos, gdy wpływa do urzędu, jest analizowany wstępnie, tj. na ile te dane, o których ktoś pisze, są prawdopodobne. Czy to w ogóle jest możliwe - wyjaśnia T. Piaskowski. - Jeśli występują jakieś sytuacje, które nas zainteresują, to wtedy kierujemy to do rzeczywistych czynności. Pozostałe, po analizie, odłożyliśmy ad acta, aczkolwiek pamiętamy o nich, bo one często pojawiają się później. Po pół roku, po roku jest ponowna informacja. Możemy wtedy z tego skorzystać - tłumaczy?
Co jest przedmiotem donosów?
Tu spektrum jest dość szerokie. Najczęściej chodzi o naprawę samochodu, usługi stolarskie, handel internetowy, życie na wysokiej stopie czy nabywanie drogich rzeczy ruchomych np. samochodów. Sporą grupę stanowi też najem mieszkania, który może nie być opodatkowany. - Choć zazwyczaj tak nie jest, a najem jest zgłoszony i opodatkowany. Dla osób postronnych może się wydawać, że jest inaczej - mówi T. Piaskowski. Równie sporą grupę informacji stanowią te dotyczące użytkowania kas fiskalnych. - Innymi słowy, ktoś nie wydaje paragonu, czy w ogóle nie ma kasy. Tyczy się to zarówno zakupów jak i świadczenia usług, jak np. taksówek. Dostajemy maile, że ktoś skorzystał, a kasa była wyłączona i nie uzyskał paragonu - opowiada wiceszef skarbówki. - Dlatego rada z naszej strony jest taka: o paragon czy fakturę dbajmy od razu po wykonaniu usługi, a nie pół roku później - kwituje.