Upały dają zarobić handlującym tym, co chłodzi ludzi i zwierzęta

Ze sklepów wymiotło wiatraki. Kolejki stoją nie tylko po lody i zimne napoje, ale i do salonów pielęgnacji psów. Na wizytę czeka się miesiąc.

„Gdzie kupić wiatraki” - to najpopularniejszy teraz wątek na toruńskich forach internetowych. Ze sklepów wymiotło ten asortyment, więc ludzie szukają prywatnych ofert. - Doszło do tego, że ludzie wystawiają na sprzedaż warte 40 zł wiatraczki z podwójną ceną - mówi pani Alicja, polująca na coś chłodzącego.

Pracownik sklepu Media Expert w Galerii AMC przy ul. Lelewela przyznaje: wyprzedaliśmy całe zapasy.

- Od czwartku zeszłego tygodnia mamy puste półki i magazyn. Poszło wszystko: od najtańszych wiatraczków po klimatyzatory za 1,5 tys. zł. Czekamy na kolejną dostawę razem z dopytującymi o sprzęty klientami.

Identyczna sytuacja jest w innych sklepach ze sprzętami agd. Gdy w którymś jest dostawa, torunianie błyskawicznie przekazują sobie o tym informacje i towar znika z półek.

Deficytową usługą natomiast w upalne dni jest strzyżenie psa. Właściciele długowłosych pupili narzekają, że na wizytę u psiego fryzjera czeka się 2-3 razy dłużej.

- To prawda. Osobiście mam o 30 procent więcej klientów - mówi Ilona Dziadosz, prowadząca salon pielęgnacji psów przy ul. Brązowej. - Standardowo na wizytę u mnie czekało się dotąd 7-10 dni. Teraz 3-4 tygodnie. Cieszę się z obrotów, ale i rozumiem rozżalenie właścicieli zwierząt.

Na brak klientów nie narzekają też warsztaty, montujące klimatyzację w biurach, domach i samochodach. Mają pełne ręce roboty i kolejki oczekujących. Oczywiście, jak woda idzie też sama woda, inne napoje chłodzące, kremy i olejki do opalania, specyfiki dla poparzonych, okulary przeciwsłoneczne i nakrycia głowy. Po lody natomiast kolejki ustawiają w niektórych punktach do wieczora.