Uniwersalny język sportu pomaga cudzoziemcom
Sprawdziliśmy czy zagraniczni sportowcy grający w lubelskich klubach uczą się języka polskiego i czy jest to od nich wymagane.
W kadrach czterech największych klubów z Lubelszczyzny grających na najwyższym poziomie rozgrywkowym występuje łącznie 21 obcokrajowców.
Najwięcej w piłkarskim Górniku Łęczna, gdzie aż dziewięciu zawodników pochodzi zza granicy. W składzie zielono-czarnych jest dwóch Brazylijczyków, dwóch Serbów, Chorwat, Hiszpan, Rumun, Gruzin i Peruwiańczyk. Ostatni z wymienionych, Josimar Atoche potrafi posługiwać się wyłącznie w rodzimym języku, jakim jest hiszpański. Jak w Górniku radzą sobie zatem z komunikacją?
- W naszym klubie są osoby, które znają języki obce, więc nie mamy żadnych problemów z porozumiewaniem się - mówi Artur Kapelko, prezes Górnika. - Chcielibyśmy jednak, by obcokrajowcy z naszej drużyny zaczęli naukę polskiego jak najszybciej, choć nie wiem czy uda się zorganizować takie lekcje jeszcze w tej rundzie. Język futbolu jest na szczęście uniwersalny i międzynarodowy - dodaje sternik łęczyńskiego klubu.
Aż pięć zagranicznych koszykarek broni z kolei barw Pszczólki Polski-Cukier AZS UMCS Lublin. To dwie Amerykanki, Nigeryjka, Ukrainka i Australijka. Co ciekawe, zawodniczka z kraju kangurów, Tess Madgen rozpoczęła naukę polskiego tuż po podpisaniu kontraktu z lubelskim klubem.
- Ściągnęłam aplikację na mój telefon i uczę się pół godziny dziennie. Trener Krzysztof Szewczyk twierdzi, że mój polski jest całkiem niezły - mówi z uśmiechem 26-latka.
Za jej przykładem nie idą jednak inni zagraniczni koszykarze grający w lubelskich klubach. Przyczyna jest prosta. - Językiem “urzędowym” w koszykówce jest angielski, dlatego wszystkie odprawy odbywają się właśnie w tym języku - tłumaczy Dariusz Gaweł, prezes AZS UMCS Lublin. - Dziewczyny z naszej drużyny były zapisane na zajęcia w Centrum Języka i Kultury Polskiej dla Polonii i Cudzoziemców UMCS, ale nie wiem czy na nie regularnie uczęszczały - dodaje Gaweł.
W koszykarskim TBV Starcie Lublin, który w swoim składzie ma obecnie czterech Amerykanów i jednego Serba, także nikt nauki polskiego od zawodników nie wymaga. - Lekcje języka w przypadku naszej drużyny miałyby wyłącznie aspekt kulturoznawczy. Wszystkie terminy koszykarskie brzmią po angielsku dużo krócej i są powszechnie znane na całym świecie - przyznaje prezes klubu, Arkadiusz Pelczar.
Natomiast w MKS Selgros Lublin pracuje chorwacki trener, który w składzie oprócz Polek ma Białorusinkę i Czarnogórkę. Piłkarki ręczne także są instruowane przez szkoleniowca po angielsku, choć Neven Hrupec stara się uczyć polskiego. Trzeba jednak pamiętać, że nasz język należy do jednych z najtrudniejszych na świecie.