Tylko niesprzyjająca pogoda spowolniła napływ uchodźców do Europy. To się zmieni na wiosnę, jeśli Turcja nie podejmie dobrych kroków
Ma to być szczyt ostatniej szansy przed spodziewaną wiosenną falą uchodźców, która najpewniej dotrze do Europy. W poniedziałek zebrali się w Brukseli na spotkaniu Unia – Turcja przedstawiciele tych państw. Będą radzić nad największym kryzysem związanym z uchodźcami od II wojny światowej.
Wspólnota Europejska będzie stanowczo naciskała na Turcję, by ta jeszcze bardziej uszczelniła swoje granice i tym samym powstrzymała uciekinierów, którzy przez Grecję starają się potem dotrzeć do zachodniej i północnej części kontynentu.
Z powodu napływu dużej liczby uchodźców Grecja znalazła się w tej chwili już na krawędzi kryzysu humanitarnego, zgromadzeni tam imigranci nie mogą przedostać się dalej, Macedonia, Austria oraz kraje bałkańskie uszczelniły swoje granice, przepuszczają tylko niewielkie grupy ludzi.
W listopadzie ubiegłego roku Unia Europejska obiecała Turcji trzy miliardy euro na pomoc dla uciekinierów z wielu krajów, głównie z Syrii, którzy znaleźli schronienie na terenie tego państwa. Szacuje się, że jest ich około 2,5 mln. Wydawało się, że efekty tego porozumienia będą niemal od razu widoczne. Stało się jednak inaczej, uchodźcy wciąż zalewają Europę. Bruksela będzie się domagała od Turcji podjęcia stanowczych działań, by ograniczyć zalew Europy przez uchodźców.
W poniedziałkowym spotkaniu szefów rządów krajów wspólnoty i Turcji weźmie udział premier Beata Szydło.
W ubiegłym roku napłynął do Europy ponad milion imigrantów i uchodźców. Do powstrzymania kolejnej fali szykuje się m.in. NATO, okręty sojuszu rozpoczynają patrole na Morzu Egejskim i ich działania są wymierzone w przemytników ludzi. Do akcji ruszają między innymi brytyjskie amfibie oraz okręty Kanady, Turcji, Niemiec i Grecji.
Przed rozpoczęciem poniedziałkowego szczytu odbyło się niedzielne spotkanie niemieckiej kanclerz Angeli Merkel oraz premiera Holandii Marka Rutte z tureckim premierem Ahmetem Davutoglu.