Unia pyta marszałka województwa o "strefy wolne od LGBT" na Podkarpaciu. Czy staniemy się też strefą wolną od unijnych dotacji?
Podkarpacie, decyzją sejmiku województwa, stało się „strefą wolną od LGBT”. Czy staniemy się też strefą wolną od unijnych dotacji? Komisja Europejska w liście do marszałka Władysława Ortyla ostrzega: dyskryminacja może oznaczać brak unijnych funduszy dla województwa na walkę ze skutkami pandemii.
Wiosną i latem ub.r. przez Polskę przeszła fala uchwał, stanowisk i deklaracji lokalnych samorządów, które ogłosiły swoje małe ojczyzny „strefami wolnymi od LGBT”. To była reakcja na podpisaną w lutym 2019 r. przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego „Deklarację LGBT+ dla Warszawy”, w której stołeczny samorząd zobowiązywał się do monitoringu przestępstw z nienawiści, powołanie hotelu interwencyjnego dla dyskryminowanej młodzieży LGBT oraz - co prawicową część społeczeństwa oburzyło najbardziej - wprowadzenie szkolnej edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej”.
Pierwsza reakcja nastąpiła na Lubelszczyźnie, gdzie radni powiatu świdnickiego podjęli deklarację anty-LGBT.
„Jej celem jest uniemożliwienie wchodzenia drogą samorządową ideologii gender, uderzającej w godność człowieka i dobro rodzin”
- uzasadniali zwolennicy tego stanowiska.
Na początek Tuszów Narodowy
Na Podkarpaciu świdnicki samorząd powiatowy błyskawicznie znalazł naśladowców. Tu wojewódzkim pionierem samorządowego ruchu anty-LGBT stali się radni gminy Tuszów Narodowy, którzy już w lutym 2019 obwołali uchwała „gminę wolną od LGBT”. Radykalizm sformułowań uchwały zaszokował obrońców praw człowieka: „Radykałowie, dążący do rewolucji kulturowej w Polsce, atakują wolność słowa, niewinność dzieci, autorytet rodziny i szkoły oraz swobodę przedsiębiorców” - deklarowani radni Tuszowa. I zapowiedzieli: „Nie zgodzimy się na sprzeczne z prawem instalowanie funkcjonariuszy politycznej poprawności w szkołach (tzw. latarników). Zrobimywszystko, aby do szkół nie mieli wstępu gorszyciele zainteresowani wczesną seksualizacją polskich dzieci w myśl tzw. standardów Światowej Organizacji Zdrowia”.
Radnym tuszowskim odczytano treść uchwały, dyskusji nie było, padały za to opinie o homopropagandzie, piętnowano „równość” i „tęczę”.
W Nowej Dębie nie wnikali, co to LGBT
Kilka tygodni po radzie Tuszowa Narodowego swoją deklarację przegłosowali radni Nowej Dęby. Autorką treści byłą Helena Tłusta, przewodnicząca Komisji Oświaty Rady Miasta Nowa Dęba. Radni nie zgodzili się na „godzenie w fundamenty porządku społecznego”, ani na „lewicowych demoralizatorów (spadkobierców ideologii bolszewickiej)”, ani też na „terror poprawności politycznej”. Głosowanie było tylko formalnością: na 11 radnych tylko Aleksander Kwolik postawił weto, reszta podniosła ręce za uchwalenie deklaracji.
- Czy wiecie państwo, nad czym procedujecie? Wie pan, co to znaczy LGBT - zwracał się do jednego z radnych Aleksander Kwolik. - Czy jest pan w stan ie powiedzieć, co znaczą litery w tym skrócie?
Stanowisko radnego Kwolika zignorowano, nikt nie zdecydował się rozwinąć skrótu LGBT.
W Niebylcu uchwalili uchwałę
Radni Niebylca natychmiast po radnych Nowej Dęby zdecydowali się nie wpuszczać do szkół „latarników”. Stanowisko władz Niebylca było swego rodzaju wyjątkiem na terenie Podkarpacia. O ile inne samorządy sprzeciwiały się „ideologizacji, seksualizacji dzieci, tęczom, równości, itd” w formie stanowiska, deklaracji, to radni Niebylca podjęli uchwałę, która formalnie stanowi lokalny akt prawny. Kilka miesięcy później Rzecznik Praw Obywatelskich oprotestował niebylecką uchwałę, właśnie dlatego, że była uchwałą. I zarzucił jej m. in. dyskryminację osób nieheteronormatywnych, wykluczanie ich ze wspólnoty samorządowej oraz ograniczanie praw i wolności mieszkańców gminy w zakresie wolności słowa, prawa do nauki i prawa do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Kiedy RPO zaskarżał do sądu administracyjnego niebylecką uchwałę, był grudzień 2019 r. W tym samym czasie Parlament Europejski podejmował rezolucję w sprawie dyskryminacji osób LGBT. Wprawdzie w rezolucji nie padała nazwa żadnego państwa, ale - jako przykład dyskryminacji - podawano deklaracje, stanowiska i uchwały „anty-LGBT”.
Już wtedy ponad 80 polskich samorządów podjęło takie stanowiska. I już wtedy w kuluarach Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej mówiło się, że tak sprzeczne z unijnymi wartościami i łamiące reguły tolerancji i równości akty mogą skutkować ograniczeniem dotacji dla Polski. To był dopiero początek katastrofy wizerunkowej, a może wkrótce i finansowej dla Podkarpacia.
Sejmik wojewódzki też przeciwko LGBT
Podkarpaccy radni wojewódzcy jako jeden z pierwszych samorządów regionu, które poparły akcję „samorząd wolny od LGBT”. Od początku było wiadomo, że zdominowany przez radnych Prawa i Sprawiedliwości sejmik podejmie taką uchwałę, jeśli tylko pojawi się w porządku obrad. Pojawił się w maju ub. r. Zaprotestował przeciwko temu Krzysztof Feret z Koalicji Obywatelskiej.
W dalszej części tekstu przeczytasz m.in.:
"Dla wielu podkarpackich samorządów gminnych i powiatowych majowa uchwała sejmiku była drogowskazem. „Strefami wolnymi od LGBT” okrzyknęły się w ciągu kilku ubiegłorocznych miesięcy powiaty dębicki, mielecki, jarosławski i łańcucki, gminy Zarzecze, Przeworsk, Niebylec, a Tuszów Narodowy już wcześniej był pionierem."
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień