Unia, czyli ślimak w galopie [FELIETON JERZEGO WITASZCZYKA]
UE musi być zdolna kontrolować granice zewnętrzne – słusznie stwierdził wczoraj Donald Tusk.
Tylko szczelne granice skutecznie zapobiegną nielegalnej, masowej imigracji. Obecnie proceder przemytu ludzi to świetnie funkcjonujący międzynarodowy biznes.
Na początku akwizytorzy rekrutują zasobnych w gotówkę amatorów podróży do raju, czyli do bogatej Europy. Potem na wybrzeżu Morza Śródziemnego migranci wsiadają do czekających na nich łodzi.
Kiedy już kawałek wypłyną, „ratują” ich statki organizacji pozarządowych; na ich pokładach docierają do europejskich portów. Tu zamieniają się w uchodźców. Czy opinia Tuska zmieni politykę imigracyjną Unii?
Nie zmieni. A jeśli zmieni, to po czasie. Bo Unia działa z szybkością galopującego ślimaka.