Ulice w Lipnie straszą psimi "minami". A woreczki giną jak kamfora
- Przez plac 11 Listopada w Lipnie trudno przejść suchą nogą - alarmuje Czytelnik. - Czy naprawdę nie można zdyscyplinować właścicieli psów do sprzątania?
- Od placu 11 Listopada do siedziby Urzędu Skarbowego jest brudno! - twierdzi nasz Czytelnik (imię i nazwisko znane redakcji). - Psie odchody są na każdym kroku.
- Czy naprawdę nie ma sposobu na to, aby właściciele psów sprzątali po swoich pupilach? - pyta lipnowianin i prosi nas o interwencję.
Czytelnik uważa, że brudzą także bezpańskie psy. - Może trzeba je wyłapać? - pyta.
- Nie ma u nas akcji wyłapywania psów - mówi Renata Gołębiewska, sekretarz miasta Lipno. - Odpowiadamy jedynie na zgłoszenia mieszkańców, jeśli zauważą wałęsające się, bezpańskie czworonogi. Takie psy trafiają do schroniska w Golubiu-Dobrzyniu.
W tej chwili w schronisku, "na wikcie" miasta , jest 20 psów. Miesięczne utrzymanie każdego z nich to ok. 400 zł. - Nie można nam zarzucić, że nie zajmujemy się tym problemem - uważa Renata Gołębiewska. - Kwestia sprzątania po psach mających właścicieli to inna sprawa. Wiele zależy tu od kultury ludzi. Staramy się apelować, edukować, ale jest, jak jest.
W mieście - jako jedynym w powiecie lipnowskim - są pojemniki na psie odchody i odpowiednie woreczki. Te jednak giną jak kamfora.
- Obawiam się, że nie są użytkowane zgodnie z przeznaczeniem - mówi Marcin Kawczyński, prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych. - A my nie nadążamy z uzupełnianiem pojemników na woreczki.
Jeśli woreczków na psie odchody ginie - dajmy na to - sto na dobę, to proszę sobie wyobrazić , jakie koszty generują takie „żarty”. Ja, zresztą, nazywam to wprost wandalizmem.
Jeden woreczek kosztuje cztery grosze. Niby nie jest to majątek, ale w skali, na przykład roku, urasta spora kwota - twierdzi prezes. I ubolewa nad tym, że nie ma idealnego systemu dystrybuowania woreczków na psie odchody. Można tylko z jednej strony apelować do właścicieli psów o kulturę, z drugiej - pilnować, aby wandale czy żartownisie nie niszczyli wspólnego dobra. Dla dobra lipnowian i czystości ulic, placów, trawników.