Ulice toną nie tyle przez deszcz, co przez brak pieniędzy [ZDJĘCIA]
- Znowu nas zalało. Jeszcze chwilę deszcz by padał, to całe mieszkanie by pływało - mówi Jan Sitkiewicz, który mieszka przy ul. Mickiewicza.
- Przy każdej ulewie mnie i innych mieszkańców tej ulicy zalewa. Wody mamy w domach po kostki. To dlatego, że instalacje są pozapychane i nikt nic sobie z tego nie robi - mówi Dorota Grzybowska, która ma kwiaciarnię przy ul. Sienkiewicza.
We wtorek nad miastem szalała nawałnica. Najbardziej ucierpiały właśnie ul. Sienkiewicza oraz Mickiewicza, gdzie gromadzi się deszczówka. Jest jej tyle, że ulice przypominają stawy. - Z połowy miasta płynie tu woda. Mieszkańcy mają pompy pozakładane, ale przy takiej ulewie to i tak nic nie da. Może wystarczyłoby oczyścić rury, żeby woda schodziła. Ale wszyscy mają nas w nosie - mówi zdenerwowany Jan Sitkiewicz z ul. Mickiewicza.
Tak się składa, że ul. Sienkiewicza to droga krajowa i gmina nie może rozwiązać problemu. - Od lat występujemy do zarządu dróg krajowych. Apelujemy, że trzeba coś z tym zrobić - mówi burmistrz Leszek Waloch i przyznaje, że odwodnienie właściwie nie działa.
Kanalizacja burzowa pod ulicą jest bardzo stara, pamięta jeszcze czasy administracji niemieckiej. Rury są niedrożne i instalacja nie jest w stanie odprowadzić wody po tak obfitych deszczach, jakie były we wtorek.
Dyrekcja dróg odbiła piłeczkę: - Owszem tam jest problem odwodnieniem, bo są stare studzienki kanalizacyjne. Ale też woda opadowa, która zbiera się na posesjach, później spływa na naszą drogę i to wszystko się kumuluje - odpowiada Anna Jakubowska z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Zielonej Górze. I jeszcze jedno: dyrekcja dróg ma plan, jak poprawić ulicę, ale terminu jego realizacji już nie, bo nie ma pieniędzy.
Niemal identyczny problem jest z ulicą Mickiewicza. Z tą różnicą, że ona należy do powiatu. - To ważna ulica, bo prowadzi od Dobiegniewa, do naszych dróg. Ale nie jesteśmy w stanie remontować wszystkiego - tłumaczy Bogusław Kierus, wicestarosta powiatu strzelecko - drezdeneckiego.
Również pod tą drogą instalacja burzowa ma dziesiątki lat. Rury mają zbyt małe przekroje. Woda nie może swobodnie odpływać i wylewa się na ulicę, a później do domów.
- Część wody z budynków mieszkańców trafia na naszą drogę i to jest ten podstawowy powód - twierdzi wicestarosta Bogusław Kierus.
We wtorek straż pożarna pierwsze wezwanie na zalaną posesję dostała przed 15.00. Potem strażackie pompy pracowały już niemal bez przerwy, żeby woda z ulic Sienkiewicz i Mickiewicza nie wlewała się do domów.