Ul. Cieszkowskiego na sesji rady miasta [Google Street View]
Przypomnijmy, jakiś czas temu na najbardziej zniszczonych płytkach chodnika przy Cieszkowskiego pojawiły się kolorowe strzałki i napisy, m.in. „Moja ulica”.
To miało wskazać na to, w jak złym stanie jest jedna z najpiękniejszych ulic w mieście. Wczoraj pisaliśmy, że do mieszkańców Cieszkowskiego zgłosił się TVN, by zrobić materiał na temat tej sytuacji. Niedługo później na ulicy pojawili się drogowcy, którzy zaczęli wymieniać najbardziej zniszczone płyty na takie z odzysku. Przypadek?
Krzysztof Kosiedowski, rzecznik drogowców twierdzi, że tak. - Wykonujemy prace w ramach bieżącego utrzymania - informował.
Mieszkańcy Cieszkowskiego zablokowali wymianę płyt. Dlaczego? - Bo nie o to tutaj chodzi. To jakby łatać płaszcz, który ma 60 lat. Syzyfowa praca. Mija dwunasty rok, odkąd walczymy, żeby wreszcie nam tę ulicę odremontowano - mówi Grzegorz Kaczmarek, przewodniczący Stowarzyszenia Mieszkańców Ulicy Cieszkowskiego. - O czym to świadczy? O ułomności bydgoskich instytucji. Przecież ta ulica ma tylko 200 metrów!
Remont Cieszkowskiego jest zaplanowany od lat. I na planach się kończy. - Ostatnio usłyszeliśmy, że mamy się dogadać z mieszkańcami Świętojańskiej, żeby udało się zmienić ruch autobusów, by nie kursowały po Cieszkowskiego - mówi Kaczmarek. - My się mamy dogadywać? To chyba nie nasze zadanie. To sprawa, w której my mieszkańcy doskonale wiemy, czego chcemy. A miasto nie wie, co z tym zrobić. Sytuacja jest patowa, w przyszłym tygodniu będziemy żądali spotkania z zastępcą dyrektora zarządu dróg. I będziemy oczekiwali konkretów. Mieszkańcy są wściekli. Trzeba to wreszcie rozwiązać.
Jak zapewnia wiceprezydent Mirosław Kozłowicz, miasto będzie szukać rozwiązania. - Sprawa Cieszkowskiego pojawi się na następnej sesji rady miasta [najbliższa jest nadzwyczajna, z okazji 670. urodzin miasta - przyp. red.] - mówił nam wczoraj. - Chcemy wysłuchać głosu mieszkańców oraz radnych.
Do tematu wrócimy.