Ukraiński środkowy zna się na robocie
Dmytro Paszycki świetnie wkomponował się do zespołu Lotosu Trefla. Dziś jest jednym z liderów gdańskiej drużyny. Trener Andrea Anastasi konsekwentnie na niego stawia, a ten odpłaca się dobrą grą.
- W mojej opinii jest to jeden z najlepszych środkowych w Polsce. Przez dwa sezony gry w PlusLidze pokazał, że świetnie sobie radzi zarówno w bloku, jak i na zagrywce i w ataku. Często zdarza się, że środkowi są dobrzy w jednym z tych elementów, a Dmytro to naprawdę kompletny gracz - komplementował Dmytro Paszyckiego jeszcze na początku sezonu PlusLigi, trener Andrea Anastasi.
Jeden z najlepszych środkowych w Polsce - czy te słowa nie są trochę na wyrost? Przecież w PlusLidze gra wielu środkowych z najwyższej światowej półki. Aby odpowiedź na to pytanie, wystarczy spojrzeć w statystyki. Liczby nie kłamią. I tak na przykład, Ukrainiec jest trzecim najlepiej punktującym zawodnikiem w szeregach Lotosu Trefla. W dziesięciu meczach w tym sezonie zapisał na swoje konto 93 „oczka”. Więcej od niego mają tylko przyjmujący Mateusz Mika (168) i atakujący Damian Schulz (145). Zdecydowanie najlepszy występ zaliczył w starciu przeciwko ekipie Cuprum Lubin, w którym zdobył 20 punktów i poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa po tie-breaku. Blado wypadł co prawda w ostatniej kolejce, w batalii przeciwko drużynie wicelidera tabeli, Jastrzębskiego Węgla, ale można zaryzykować stwierdzenie, że był to wypadek przy pracy.
- Zaglądam oczywiście w statystyki, ale one nie mają dla mnie większego znaczenia. Możecie mi wierzyć, że to jest sprawa drugorzędna. Liczy się przede wszystkim zespół i to, żebyśmy wygrywali kolejne spotkania, i trzymali się wszyscy razem. Cieszę się też, że mam okazję grać w jednej z najlepszych lig na świecie, bo za taką uważam PlusLigę - mówi skromnie Ukrainiec.
Paszycki to bez dwóch zdań lider środkowych w szeregach Lotosu Trefla. Bartosz Gawryszewski gra solidnie, ale bez błysku. Kapitanowi Lotosu Trefla trzeba oddać jednak to, że jest dobrym mentorem zespołu, który potrafi poderwać kolegów do walki. A Wojciech Grzyb z kolei coraz częściej stoi w kwadracie dla rezerwowych. Lata swojej świetności siatkarz ten raczej ma już za sobą, choć potrafi być jeszcze asem w talii trenera Andrei Anastasiego.
Kibice Lotosu Trefla mogą na pewno cieszyć się z tego, że Paszycki znalazł wspólny język z rozgrywającym Michałem Masnym. Zresztą, o to nie było ciężko, bo Słowak uchodzi za jednego z najlepszych siatkarzy na swojej pozycji w PlusLidze. Szkoda tylko, że ta współpraca jak na razie nie przekłada się na wyniki. Gdańszczanie znajdują się obecnie w środku tabeli (5 zwycięstw, 5 porażek) i to miejsce (ósme) odzwierciedla w zasadzie ich aktualną formę.
Teraz przed podopiecznymi trenera Anastasiego mecz, który obowiązkowo trzeba wygrać - z beniaminkiem PlusLigi, GKS-em Katowice. Spotkania to zaplanowano na środę (godz. 20) w Ergo Arenie.
lukasz.zagun@polskapress.pl