Ujarzmić żonę intercyzą. To tylko fantazja czy jednak jest coś na rzeczy?
Bądź piękna, nie odmawiaj, pracuj i milcz, bo mąż wlepi ci karę finansową. To recepta na zgodne małżeństwo?
Żona nie chce współżyć? Niech przedstawi mężowi zwolnienie lekarskie, inaczej nie ma nic do gadania, jak zresztą w innych sprawach. Fundacja Ojców Pokrzywdzonych przez Sądy ogłosiła na swojej stronie projekt intercyzy, która daje całkowitą władzę nad żoną i dziećmi mężowi, jak za czasów biblijnych. W licznych stowarzyszeniach skupiających ojców zawrzało. Zdania są podzielone: od opinii, że nareszcie pojawił się dobry pomysł, po lęk przed ośmieszeniem idei walki o ojcowskie prawa.
- Intercyza nie była z nami konsultowana - zastrzega przedstawiciel śląskiego oddziału Fundacji Ojców Pokrzywdzonych przez Sądy. Zachowuje anonimowość ze względu na toczoną rozprawę sądową. Dodaje: - Ja byłbym przeciw. W projekcie takiej umowy bardziej chodzi o relacje między partnerami, o dominację nad kobietą niż o rodzicielstwo. A nam chodzi o dobro dziecka, o to, żeby ojciec był obecny w jego życiu po rozwodzie, bo często tak nie jest. Sądy to sankcjonują.
W Polsce jest wiele stowarzyszeń i organizacji walczących o prawa ojców. Chcą opieki naprzemiennej zamiast alimentów, realnego wpływu na wychowanie dzieci.
- Na brak miłości nie pomoże żadna intercyza - uważa Krzysztof Nowakowski, sekretarz Śląskiego Stowarzyszenia Obrony Praw Ojca. - Ale pomysł jest godny uwagi, jak każdy sposób, który przypomina o tym, jak często niesprawiedliwie po rozwodzie traktuje się ojców.
Żeby mąż nie mordował
Z drugiej strony Krajowy Rejestr Długów podaje, że to w województwie śląskim jest najwięcej ojców, którzy nie płacą alimentów na dzieci. Ponad 36 tysięcy mężczyzn ma do zapłacenia około 1,1 miliarda złotych. Statystyczny alimenciarz ze Śląska jest dłużny średnio 30 tysięcy złotych.
Na stronie Fundacji Ojców Pokrzywdzonych przez Sądy można przeczytać: „Często ojcowie mający dzieci w okresach alimentacyjnych mordują matki swoich dzieci”. Nie są jednak zwykłymi mordercami, tylko zostali „przyparci do muru, doprowadzeni do sytuacji bez wyjścia”. Ale wyjście przecież jest. Fundacja przygotowała specjalną intercyzę, którą rzekomo będą honorować wszystkie urzędy.
To recepta na zahamowanie rozwodów. Fundacja twierdzi, że intercyza jest gwarancją na to, że „życie nie stanie się piekłem na ziemi dla ojców, którzy obecnie mogą być pozbawieni z dnia na dzień dorobku całego życia, zgodnie z obecnie obowiązującym prawem rodzinnym w Polsce”.
Umowa ma też wytrącić ważną broń w rękach kobiet, czyli wnioski o znęcanie się psychiczne i fizyczne ze strony męża. Zgodzą się przecież wcześniej na niewolnictwo. Projekt intercyzy drobiazgowo ustala rodzinne sprawy. Żona musi być mężowi we wszystkim posłuszna, to taki jej szef, który ją starannie kontroluje, wymaga zwolnień lekarskich, gdy nie chce z nim spać. Małżonka musi nosić długie włosy oraz sukienki, żeby być atrakcyjna dla męża. Nie wolno jej tykać pilota od telewizji, podejmować decyzji o finansach, karach i nagrodach dla dzieci, ich nauce, nawet o wspólnych wakacjach i rozrywkach. Ma sprzątać i gotować, ale nie byle co, mąż będzie konsultować zestaw dań. Gdyby jednak mimo dobrej woli małżonka doszło do rozwodu, dzieci zawsze zostają przy ojcu, a matka płaci alimenty. Za krytykę męża zapłaci mu tysiąc dolarów i przeprosi w obecności dziecka. W ogóle kar finansowych dla żon jest dużo i to nawet w wysokości 100 tys. zł, na przykład za złożenie pozwu rozwodowego.
Ziarno rzucone
Wielu ojców uważa projekt takiej intercyzę za bardzo szkodliwy.
- To ośmieszanie ruchu ojcowskiego. Zastanawiam się, czy nie jest to celowa prowokacja, która tylko zepsuje nam opinię - twierdzi Przemysław Piotrowski, prezes Śląskiego Stowarzyszenia Obrony Praw Ojca. - Walczymy o istotne sprawy. O to, żeby po rozwodzie nie być tatomatem-bankomatem, ale mieć kontakt z dzieckiem i wpływ na jego wychowanie.
Jego zdaniem byłe żony i sądy zbyt często uważają, że ojciec musi tylko płacić, nie wtrącać się w życie dziecka. Ale dzisiaj Polki są bardziej wykształcone niż mężczyźni, lepiej radzą sobie na rynku pracy, sądy jednak nie biorą tego pod uwagę. Od ojców domagają się tylko pieniędzy, nie liczy się poświęcany czas dziecku, wspólna nauka, wychowanie. Coś w zamian kasy, kiedy ojciec jej nie ma.
- Każdy przypadek jest inny - zaznacza Przemysław Piotrowski. - Często jednak zgłaszają się do nas mężczyźni, którzy są ofiarami zemsty kobiety. Dla takich matek nie liczy się dobro dziecka. Nie mogą inaczej dosięgnąć byłego męża jak przez dziecko. Ale niezrównoważonym osobom nie pomoże żadna intercyza.
Działacze ruchu ojcowskiego opowiadają, że po latach dzieci nastawiane przeciwko ojcom mają pretensje właśnie do matek. Czują się okaleczone. Powinny wchodzić w dorosłe życie z miłością do matki i ojca, mimo ich różnych wad. Zamiast tego jest żal, stracone na zawsze wspólne lata z ojcem.
Z doświadczeń działaczy ruchu ojcowskiego wynika, że najlepiej porozumieć się z byłą żoną, rozmawiać i łagodzić konflikty. Inna droga jest zgubna. Zawsze usłyszą, że większe prawa matce dała sama natura. Mówią nie bez goryczy, że matka musi naprawdę zaniedbywać dziecko, być na przykład narkomanką, żeby mógł zajmować się nim ojciec. Intercyza Fundacji Ojców Po-krzywdzonych przez Sądy jednak tylko pogarsza sytuację.
- Pomysł mógł narodzić się w odpowiedniej atmosferze i mnie to nie śmieszy, ale przeraża - mówi jeden ze stowarzyszonych ojców. - Boję się, że ziarno rzucone i coś z tego może wykiełkować. Moim zdaniem to podżeganie do dyskryminacji i nienawiści do kobiet, robi z nas oszołomów. Wstyd na całą Europę. Żona ma prosić lekarza, żeby jej wypisał zwolnienie od współżycia, bo inaczej mąż ją zgwałci. Albo da jej finansową karę. W jakiej głowie to się narodziło? Gdzie my żyjemy?
Fundacja Ojców Pokrzywdzonych przez Sądy cieszy się, że w Sejmie ruch: „Niedawno grupa przewodzona przez posła partii Kukiz’15, Pawła Skuteckiego, założyła zespół parlamentarny, którego celem jest zwolnienie ojców z płacenia alimentów. Proponują też obowiązek kontaktu z drugim rodzicem nawet wbrew woli dziecka oraz mandaty dla matek odmawiających kontaktów dzieci z ojcami”.
Kukiz’15 wyjaśnia, że to tylko temat do dyskusji, a nie projekt. Nikt nie będzie ojców zwalniał z zasądzonych alimentów ani karał matek. Na razie sprawa nie ma dalszego ciągu.
Polki lubią rządzić
Niechętne intercyzie jest także Forum Matek Przeciw Dyskryminacji Ojców. To unikalna organizacja kobiet, które walczą głównie w imieniu synów.
- Małżonkowie nie muszą podpisywać żadnej intercyzy - mówi Janina Fabisiak, prezeska Forum. - Potrzebna jest świadomość, że ojciec i jego rodzina są ważni w życiu potomstwa. A gdy dojdzie do rozwodu, najlepsza jest opieka naprzemienna. Dziecko mieszka tyle samo czasu raz u jednego rodzica, raz u drugiego. Wtedy alimenty będą mniejsze. Gdyby to regulowało prawo, mniej byłoby wyniszczających walk o dziecko i pieniądze.
Polki w większości jednak uważają, że ciągłe przeprowadzki dzieci źle wpływają na ich psychikę. Nadal jest to rzadka forma opieki. Przeciętnym rozwiedzionym ojcom wcale na niej nie zależy, nie są pewni, czy daliby radę. Uważają też, że była żona dobrze zajmuje się ich dziećmi.
- Intercyza fundacji to niestety fantazja. Szkoda, że nie podano, jak znaleźć kobietę, która ją podpisze - mówi ze śmiechem jeden z rozwiedzionych ojców. - Polki lubią rządzić. Ja nie znam ani jednej, która by spojrzała na taką umowę.