Przed nami kolejny Halloween, którego nie cierpię. Wcale nie dlatego, że został przeszczepiony z daleka. Walentynki także wzięliśmy ze Stanów, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Miłość w lutym, a nie tylko w maju? Czemu nie?
Święta duchów ja po prostu się boję. Zwykle wtedy wyjeżdżam i obawiam się, czy przebrani w prześcieradła „wysłannicy piekieł” uwierzą, że nie dostali cukierków z powodu mojej nieobecności. Jeśli nie, boję się tego, co spotkało moich znajomych. Po powrocie do domu zastali całe obejście usłane rozsypanymi śmieciami, a pojemników musieli dość długo szukać. Takiego to im zrobiono „psikusa”. Pod dzieciaki podszywają się najzupełniej dorosłe niebieskie ptaki, które wcale nie oczekują słodyczy, ale pieniędzy.
Jest też inny powód mojej niechęci do listopadowych igraszek. Mam wrażenie, że coraz więcej osób coraz więcej czasu poświęca na wycinanie zębisków w dyniach (co nie jest łatwe) i strojenie nimi mieszkań i podwórek. Dzieciaki wyciągają od rodziców pieniądze na gadżety i okazjonalne stroje. Po wioskach i miastach biegają przebierańcy w strojach wiedźm i duchów. W zgiełku, rwetesie, hałasie znika sens Święta Zmarłych. Śmierć już dawno wyrzuciliśmy poza nawias życia do tego stopnia, że nawet nie mówimy, iż ktoś umarł, ale że odszedł.
Początek listopada w naszym kraju był dla wszystkich - wierzących i niewierzących - czasem na refleksję, zatrzymanie się, zamyślenie. Taki nawet krótki przerywnik jest niezbędny ludziom, którzy żyją w cywilizacji hałasu, rywalizacji, pogoni za tym wszystkim, co da się kupić, nie bacząc na to, że sami stają się towarem. W wielu domach ludzie po powrocie z pracy natychmiast włączają telewizor. W wolnych chwilach serfujemy po internecie, w samochodzie słuchamy radia. Nawet biegamy ze słuchawkami w uszach...
Któryś z myślicieli powiedział, że to nie hałas zagłusza nasze myśli, ale to my boimy się ciszy, bo w niej dochodzą do głosu niewesołe refleksje na temat naszego sposobu życia, relacji z najbliższymi, marzeń nie spełnionych, planów nie zrealizowanych, zmian, których nie wprowadziliśmy z powodu lęku. A ten przed śmiercią też jest w każdym z nas.