Uczeń – mistrz. Czekam, aż górnicy, na wezwanie władzy, zaczną tłuc w imię „walki z Targowicą” profesorów Zolla, Strzembosza i Zimmermanna
Lekarz rodzinny napisał na drzwiach gabinetu: „Pacjenci, którzy już sami zdiagnozowali swe objawy w GOOGLE i po prostu chcieliby uzyskać drugą opinię, proszeni są o jej wyszukanie w YAHOO”. Wstrętni i niewątpliwie zdradzieccy prawnicy dostosowali to do nowych realiów: „Obywatel, który sprawdził już zgodność sądowych ustaw PiS z Konstytucją u panów Kalety i Kanthaka i chciałby uzyskać inną, niezależną opinię, proszony jest o jej pozyskanie u pani magister Przyłębskiej”.
Ci sami złoczyńcy sugerują, że podczas sławnej górniczej karczmy piwnej prezydent Andrzej Duda wypił zamiast szklaneczki tyskiego czteropak red bulla lub innego blacka (osobiście uważam, że zdecydowanie musiał to być black) i dlatego zasugerował to, co zasugerował. Czyli, ni mniej ni więcej, że protestujący przeciwko "reformom" PiS w wymiarze sprawiedliwości polscy sędziowie są zdrajcami narodu i wrogami ludu. Co mnie (nie wiem, jak Państwu) mocno się kojarzy, niestety.
„Zawiedzeni wrogowie Polski, których życie nie nauczyło rozumu, różni pogrobowcy starego ustroju, sługusi zagranicy”. Pasuje? Jak ulał, Panie Prezydencie. Szkoda, że Pan się krępuje. Następnym razem proszę dociągnąć ów cytat z Gierka (z roku 1968) do końca: „Śląska woda nigdy nie będzie wodą na ich młyn. I jeśli poniektórzy będą nadal próbowali zawracać nurt naszego życia z obranej przez naród drogi, to śląska woda pogruchocze im kości”. Och, przepraszam, Pan przecież ten cytat nieomal przytoczył, apelując do górników o czynne wsparcie pisowskich "reform".
Zaręczam Panu Prezydentowi, że jeśli Pan będzie ciągnął tę gierkowsko-gomułkowską narrację o Polsce i jej rzekomych wrogach, to wymierzona w „nową Targowicę” akcja zostanie podjęta i skończy się, jak zawsze. Czyli praniem suwerennymi kilofami ludzi takich, jak profesorowie: Adam Strzembosz, Andrzej Zoll i Jan Zimmermann, promotor Pańskiej pracy doktorskiej. Profesorowie ci - oraz liczni inni, mający status autorytetów prawnych w Polsce i (za przeproszeniem) za granicą - są głęboko zaszokowani tym, co Pan mówi o sędziach i odrzucają forsowaną przez Pana partię „reformę” wymiaru sprawiedliwości, a zwłaszcza ustawę kagańcową – jako dramatycznie sprzeczną z interesem Polski i Polaków, a służącą WYŁĄCZNIE interesom Pańskiej partii.
Muszę tu wyjaśnić, że moja rodzina od pokoleń popiera i promuje system uczeń – mistrz, obejmujący nie tylko naukę zawodu, ale i tzw. kindersztubę, czyli – summa summarum – fundamentalne wartości. Jeśli mój Dziadek skończył przed II wojną państwowe studium i został nauczycielem, a potem dyrektorem szkoły, to za okupacji nadal nauczał - tajnie, choć widział, że grozi za to śmierć. Aresztowało go gestapo, trafił do obozu... Cóż, taki imperatyw - odziedziczony po mistrzach. Kiedy mój Ojciec wykształcił się na inżyniera, to nie przyjął „oferty” wstąpienia do PZPR w zamian za stanowisko, mieszkanie i talon na fiata, tylko poszukał roboty tam, gdzie mógł być (bezpartyjnym) inżynierem – 335 km od domu; tak, czerwony panie prokuratorze Piotrowicz, desygnowany przez prezydenta Dudę na sędziego TK: nawet w świńskich realiach PRL-u było to możliwe.
Hitlerowcy za okupacji i komuniści po wojnie niszczyli prawo, polskie elity i „stare zasady” oraz broniące ładu prawnego i owych zasad instytucje po to, aby swobodnie wskazywać i eliminować adwersarzy i by obsadzeni w roli „nowych, prawdziwych elit” swojacy nie musieli przestrzegać żadnych zasad. Budowniczy nowego ładu mieli tylko jeden fundamentalny obowiązek: wiernie służyć Jednemu Panu i na jego wezwanie zrobić wszystko. W tym – na co dzień udowadniać, że czarne jest białe. Z pomocą blacka i bez.
Profesorowie Strzembosz, Zoll, Zimmermann i inni mistrzowie prawa krzyczą, że tak nie wolno. Że to Polakom zaszkodzi. Że to niszczy nasze wspólne państwo, rozbija społeczeństwo. A Pan Prezydent uważa (?) inaczej i radzi, by w tej materii zaufać, jak on, nie mistrzom, lecz uczniom: Kalecie, Kanthakowi i mgr Przyłębskiej, będącej „okryciem towarzyskim prezesa Kaczyńskiego” i tylko dlatego piastującej ważne (kiedyś) dla ładu prawnego w Polsce stanowisko.
Zbyt wielu widziałem w życiu wzmożonych rewolucyjnie uczniów i dyletantów mających gęby pełne frazesów o wielkiej Polsce, a w istocie zainteresowanych wielką lodówą. I władzą – by mieć zawsze pełną lodówę. Nie dam się nabrać. Ale nie wiem, jak górnicy i reszta klasy ludowej.