Uczelnie ograniczą liczbę żaków. Gdzie będzie trudniej się dostać?
Część polskich uczelni musi ograniczyć liczbę studentów. Wśród nich jest największa w naszym regionie, czyli Uniwersytet Łódzki. Redukcje dotkną wydziałów nauk społecznych: Zarządzania, Ekonomiczno-Socjologicznego, Prawa i Administracji, Nauk o Wychowaniu.
Skąd taka konieczność? Od początku bieżącego roku obowiązują zmienione zasady finansowania polskich uczelni. W bardzo dużym stopniu o wysokości finansowania decyduje właściwa proporcja liczby studentów do wykładowców. Ta proporcja, ustalona przez ministerstwo nauki, to 13:1. Jeśli studentów jest więcej, uczelnia traci pieniądze.
Uniwersytet nie będzie ciągnął za uszy
Obecna proporcja na UŁ to 15:1. W piątkowym wywiadzie dla „Dziennika Łódzkiego” prof. Antoni Różalski, rektor UŁ, zapowiedział zredukowanie liczby studentów - z obecnych prawie 33 tys. - do ok. 27 tys.
Główny etap naboru na UŁ rusza we wtorek. Jak sprawdziliśmy wczoraj, miejsc na najpopularniejszych kierunkach uniwersytetu wcale nie ubyło. Np. wstępnie przyjęto, że na prawo (studia dzienne) tak jak przed rokiem przyjętych będzie 250 osób, na psychologii - wciąż 120.
Rektor UŁ tłumaczy, że limity przyjęć w najbliższej rekrutacji zostały ustalone jeszcze w ubiegłym roku akademickim.
- Zastanawialiśmy się, czy możemy je teraz zmieniać, ale nie chcemy być postrzegani jako uczelnia nieprzyjazna dla otoczenia - w tym dla kandydatów - dbająca tylko o pieniądze. Dlatego limity w nadchodzącej rekrutacji nie są mniejsze, zmiana zostanie rozłożona na dwa lata. Ale już teraz możemy bardziej trzymać się ostrych kryteriów oceny studentów: mówiąc kolokwialnie skończy się ciągnięcie za uszy zalegających z terminami. A odnośnie wpływania na najbliższy nabór, możliwe jest zaniechanie prowadzenia dodatkowej rekrutacji po jej głównym etapie, jeśli wyznaczone limity się w nim nie wypełnią - mówił prof. Antoni Różalski.
Gowin zadowolony z politechniki
Część polskich uniwersytetów tnie miejsca w sposób bardziej radykalny. Np. Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach ogranicza nabór w porównaniu do poprzedniego o 30 proc., Politechnika Warszawska, na którą często kandydują maturzyści z naszego regionu - o 10 proc.
Co z Politechniką Łódzką? Jarosław Gowin, minister nauki i szkolnictwa wyższego, odwiedzając PŁ w marcu, chwalił uczelnię za właściwą proporcję, czyli 13:1. Na krótko przed wdrożeniem zmian prof. Sławomir Wiak, rektor PŁ, stwierdził, że je popiera, a jeśli chodzi o kierunki techniczne, to trudno sobie wyobrazić, aby w laboratoriach grupy studenckie były zbyt liczne.
Ogółem PŁ przygotowała dla posiadaczy matury 4750 miejsc na studiach stacjonarnych pierwszego stopnia - czyli tyle samo, co przed rokiem. Nabór rusza 2 czerwca.
Więcej miejsc dla lekarzy, ale w mundurach
Liczba miejsc na najbardziej obleganych kierunkach trzeciej z wielkich łódzkich uczelni, czyli Uniwersytetu Medycznego, jest uzależniona od decyzji Ministerstwa Zdrowia. Miejsc na bezpłatnych studiach lekarskich jest w tym roku więcej o 30 - za sprawą zwiększenia limitu w ramach Ministerstwa Obrony Narodowej (z 60 do 90). Cywilna pula to wciąż 510 miejsc (360 na Wydziale Lekarskim oraz 150 na Wydziale Wojskowo-Lekarskim). Orientacyjny limit dla przyszłych dentystów został zmniejszony (ze 120 do 114 miejsc). Nabór trwa.