Ucieczka do przodu
Politycy Zjednoczonej Prawicy (Prawo i Sprawiedliwość, Solidarna Polska, Polska Razem) próbują zniwelować straty poniesione przez ostatnie zgrzyty w szeroko rozumianej rządzącej koalicji.
Przecież nie da się ukryć, że aplauzu nie wywołało wystąpienie najmłodszego z posłów PiS Łukasza Rzepeckiego z Ozorkowa, który o projekcie własnego ugrupowania o podatku paliwowym mówił, że jest „antyludzki” i apelował: „nie możemy być jak Platforma Obywatelska” - co może jego partyjnych kolegów zabolało najbardziej. Oczywiście jego wystąpienie interpretowane jest także jako ustawione, by stało się pretekstem do odstąpienia od podatku. Można się nie zgadzać z tym poglądem. Faktem jest jednak, że prezes Jarosław Kaczyński plan podwyżek utrącił jednym ruchem ręki. Poważniejszą rysą na rządzącym układzie stało się zawetowanie przez prezydenta Andrzeja Dudę dwóch ustaw zmieniających sądownictwo. Wicepremier Mateusz Morawiecki mówił, że jest i zaskoczony, i rozczarowany. Uszczypliwości nie żałował prezydentowi minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który w opublikowanym właśnie wywiadzie w tygodniku „Sieci” powiedział o nim, że „może wybierać między wielkością a groteską”. Skutki tych tarć przenoszą się na poziom lokalny. Szef okręgu sieradzkiego PiS, poseł Marek Matuszewski, miał zaapelować do wyborców, by się zastanowili nad głosowaniem na Rzepeckiego, bo to „poseł PiS, który nie głosuje w Sejmie jak PiS”. A inny polityk PiS mówił, że „mamy z nim problem, bo wizerunkowo klub PiS przez jego postawę nie wygląda teraz jak monolit”.
Wszystko to nie czyni piękniejszym „dobrej zmiany”. „Skończyło się - mogli pomyśleć wyborcy. - Ci też się kłócą jak wszyscy inni”. Reakcja? - To nie jest tak, jak się zarzuca często naszemu obozowi Zjednoczonej Prawicy, że u nas jest jeden rozkaz i wszyscy ten rozkaz wykonują - powiedział w tym tygodniu wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki (dziś w Solidarnej Polsce, kiedyś Platforma Obywatelska, kiedyś Prawo i Sprawiedliwość). - U nas naprawdę toczy się żywa dyskusja na temat tego, jak ma wyglądać program reformy państwa. Chcę powiedzieć, że nie ma w tym absolutnie nic złego, że również w naszym środowisku są różne opinie. My je ścieramy i na podstawie tego próbujemy podejmować decyzję - mówił Jaki. To więcej niż niwelowanie strat, to próba przekucia porażki w sukces. Nie tylko sposób utrzymania elektoratu, ale i jego poszerzenie. A grupa niezdecydowanych wyborców jest najliczniejsza i pewnie byli tacy, którym przeszkadzał jednokolorowy przekaz. Teraz mają różne barwy i najlepsze decyzje. Wicepremier powiedział o Zjednoczonej Prawicy tyle, co Olgierd Jarosz w „Czterech pancernych i psie” o obsłudze czołgu, że załoga jest jak palce jednej dłoni. Ale dłoń wciąż zaciska ta sama ręka.