„Ucho” zbliżyło nas do prezesa [infografika]
Po obejrzeniu „Ucha Prezesa” wielu z nas stwierdza, że... oni naprawdę tak się zachowują!
Ponad 45 milionów razy wyświetlono dotąd w internecie czternaście odcinków satyrycznego miniserialu politycznego „Ucho Prezesa”. Rzadko się zdarza, by po kilkunastu tygodniach od pierwszej emisji sami politycy cytowali niektóre teksty twórców parodii z siedziby prezesa PiS przy ul. Nowogrodzkiej.
Jak można było przypuszczać, pretensje o swój satyryczny wizerunek ma posłanka Krystyna Pawłowicz. Jarosław Kaczyński nie protestuje, natomiast poseł Stefan Niesiołowski uważa, że prezes przedstawiany jest zbyt łaskawie. Nieco poirytowany rolą wiecznego petenta przesiadującego w przedsionku gabinetu prezesa jest prezydent Andrzej Duda...
- Jednym z powodów popularności „Ucha Prezesa” jest to, że emitowany jest za darmo w internecie i program wielokrotnie się reprodukuje - twierdzi bydgoski socjolog Grzegorz Kaczmarek z UKW. - Natomiast rdzeń pomysłu, czyli warstwa satyryczna, jest bardzo dobrze opracowana. Jesteśmy zmęczeni śmianiem się z rzeczywistości i z siebie, więc śmiejemy się z elit. Satyra zawężona do dworowania sobie ze znanych polityków, w przypadku postaci prezydenta Dudy bardzo okrutna, staje się swego rodzaju terapią społeczną.
W czwartek sondażownia Ariadna przedstawiła wyniki badań z pierwszych dni maja na temat popularności serialu. Oglądało go lub słyszało o nim aż 63 proc. Polaków, a co trzeci badany obejrzał przynajmniej trzy odcinki! Oczywiście największą popularnością cieszy się „Ucho” wśród sympatyków PO i Nowoczesnej. Ale politycy PiS, najśmieszniej sportretowani przez Roberta Górskiego, nie przejmują się krytyką albo przynajmniej deklarują dystans: - To program satyryczny, rządzący się swoimi prawami - tłumaczy lider bydgoskiego PiS Tomasz Latos. - Znając kulisy naszej pracy czy biuro prezesa na Nowogrodzkiej stwierdzam, że „Ucho” całkowicie odbiega od rzeczywistości. Ale to oczywiste, że program satyryczny nie musi trzymać się faktów, lecz pokazuje zjawiska.
Pierwszy odcinek „Ucha” miał prawie 10 milionów odsłon. Internautów oglądających program przyciągają jak magnes portretowane postacie prezesa Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza czy prezydenta. W ostatnim odcinku natomiast wyjątkowo dostało się kłótliwej, bezradnej i beznadziejnej opozycji.
Antoni Szpak, znany bydgoski satyryk podkreśla, że przyczyną popularności serialu jest głód satyry. - Satyry, a nie kabaretu, bo tego jest mnóstwo. Artystów satyry politycznej można policzyć na palcach jednej ręki. A Górski bardzo trafnie odwołuje się do wszystkich znanych i wyrazistych postaci naszej sceny i pokazuje ich ubóstwo intelektualne.
Autor satyrycznych felietonów w „Angorze” dodaje, że dziś nie ma dnia w polityce, z którego nie dałoby się zrobić odcinka „Ucha”: - Mocną stroną jest też sitcomowa forma z fabułą, co ogląda się dużo lepiej, aniżeli oderwane od siebie skecze. Górski przedstawia cechy bohaterów w taki sposób, że widz mówi: oni przecież tak zachowują się w rzeczywistości!
Komiczne przedstawienie w „Uchu” najbardziej znanych polityków budzi u widzów zarówno emocje, jak i powoduje, że w pewnym sensie tracimy donich dystans. Senator Jan Rulewski (lista PO) obejrzał większość odcinków i ma na temat serialu inne spojrzenie: - Jego popularność wynika stąd, że prawdziwe życie polityczne uciekło za kulisy, w dodatku do jednoosobowych gabinetów. I oto pan Górski swym talentem przebił zatrzaśnięte drzwi i wtargnął tam nieproszony. A w polityce jest tak, że na afiszu pokazują się trzeciorzędni aktorzy, natomiast karty trzyma w ręku jeden reżyser.
Dlaczego tak popularny serial nie jest emitowany przez polskie stacje telewizyjne? Antoni Szpak wskazuje na, kto wie czy nie najważniejszy, problem: - Górski rozmawiał z wieloma stacjami i nic z tego nie wyszło. Sam przerabiałem to z moim nieżyjącym przyjacielem Markiem Sobczakiem. Mówiono nam wprost, że jeśli nie będziemy „tykać” polityków, to możemy hulać w telewizji do końca życia.
Tymczasem po bezpłatnej emisji 14 odcinków „Ucha” serial będzie można oglądać na płatnej platformie internetowej.