Tysiące zwiedzających podczas nocy muzeów
Fale zwiedzających narastały i słabły. Było w czym wybierać w Noc Muzeów.
Pierwsze godziny, jak oceniają gospodarze ponad 60 placówek czekających na gości, należały do osób starszych i rodzin z małymi dziećmi. Pan Michał (lat 80), spotkany w ms2, mówił:
- Na co dzień nie mam odwagi wchodzić do galerii, ale chociaż się nie znam na sztuce, chętnie zobaczę, jak wygląda ta awangarda.
Na tych, którzy się trochę znają (chętnych było wielu) czekała akcja kryminalna: do kolekcji dołożono 3 falsyfikaty; trzeba było je wskazać.
Atmosferę piknikową stara się podtrzymywać Muzeum Kinematografii. Tym razem atrakcje wiązały się z filmami Juliusza Machulskiego. O godz. 22 tłum wędrował po pałacu, chętnie fotografowano się... w bucie albo na talerzu z „Kingsajza”, były projekcje w plenerze i sali kinowej. W fotoplastikonie czekała prezentacja zdjęć roznegliżowanych pań, które w „Vabank” oglądali Kwinto i Duńczyk.
Zarówno tradycją - folklor miejski (odtworzono łódzki hafciarski warsztat rzemieślniczy) - jak i prezentacją sztuki nowoczesnej witało Centralne Muzeum Włókiennictwa.
Długie kolejki przed Muzeum Miasta Łodzi i na placu Wolności przed „Dętką” to już norma. Czternasta wielka wędrówka w Noc Muzeów kończyła się po północy.