Tysiąc osób zrobili na szaro telefoniczni naciągacze
– Bezczelnie nasz oszukali! Kłamali mi w żywe oczy – mówi Waldemar Kostański z Sulęcina.
Waldemar Kostański z Sulęcina jest jedną z ofiar oszustów. – Ludzie! Uważajcie i nie dajcie się tak zrobić! – przestrzega. Dziennikarce „GL” opowiedział, jak go oszukali: – Dzwonili do mnie kilka razy, proponując niższy abonament. W końcu się zgodziłem i podpisałem umowę. Okazało się, że nie na nowy abonament, tylko na nową firmę! Kłamali mi w żywe oczy – złości się.
Agnieszka Bartosik-Rzyczkowska, powiatowy rzecznik praw konsumentów w Sulęcinie, przestrzega przed podpisywaniem umów w... swoim domu. – Jeśli chcemy podpisać nową umowę na telefon, zróbmy to w siedzibie firmy. Wtedy mamy pewność, że rozmawiamy z rzetelną osobą – mówi rzeczniczka.
Do jej biura zgłosiło około 100 osób. Ale to nie wszyscy pokrzywdzeni przez firmę telekomunikacyjną (jej inicjał to N). – Do rzeczników zgłasza się tylko co dziesiąta ofiara. Około 200 rachunków od oszustów rozdał listonosz w jednej tylko gminie! – mówi rzeczniczka.
Czytaj w piątek, 24 marca, w "Gazecie Lubuskiej" i w serwisie plus.gazetalubuska.pl