Marcin Zasada

„Tylko nie mów nikomu”: film Sekielskiego wpłynie na wybory

Kadr z filmu „Tylko nie mów nikomu” Fot. Kadr z filmu Kadr z filmu „Tylko nie mów nikomu”
Marcin Zasada

Państwu zostawiamy ocenę, czy to dobrze, czy źle, ale fakt jest taki: film „Tylko nie mów nikomu” zmienił kampanię wyborczą do europarlamentu. Niestety, trzeba przyznać też, że nie zmienił jej na lepsze.

Można ująć to jeszcze dosadniej: film braci Sekielskich, podejmujący problem pedofilii w Kościele, zmieni wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego. Pytanie tylko, czy na wyobraźnię wyborców bardziej wpłynie sam film, czy raczej kuriozalne komentarze na jego temat, których jesteśmy świadkami od dnia premiery „Tylko nie mów nikomu”.

Kto chronił pedofilów?

Zacznijmy od tego, że część polityków i komentatorów wprost zarzuca Tomaszowi Sekielskiemu wpływanie na losy kampanii. „Jakoś tak zbiega się termin pokazania tego filmu z terminem wyborów, przed wyborami samorządowymi mieliśmy »Kler«, teraz znowu mamy jakiś taki film atakujący Kościół, więc myślę, że to nie jest przypadkowe” - stwierdził szef klubu PiS, Ryszard Terlecki.

Równie nieprzypadkowo film zmobilizował rząd do zaostrzenia kar za pedofilię. „Nie będzie zawiasów za pedofilię, będą surowe kary, być może nawet do 30 lat więzienia. I to dla wszystkich, niezależnie jakie funkcje społeczne pełnią” - zapowiedział Jarosław Kaczyński, prezes PiS, podczas niedzielnej konwencji wyborczej. Jak można było się spodziewać, temat pedofilii wśród księży stał się piłką odbijaną przez PiS i PO. „Rozpięli parasol ochronny nad chuliganami, nad nacjonalistami i co najbardziej haniebne, nad pedofilami. To jest wstyd. Nie wiem, jak Joachim Brudziński może patrzeć w lustro” - grzmiał na konwencji Koalicji Europejskiej lider PO, Grzegorz Schetyna.

Co na to PiS? Mniej więcej to samo: „Przez tak długi czas odpowiadaliście za działanie państwa, za prokuratury, za działanie policji. Co żeście robili, pytam? Głównie chroniliście pedofilów i sprzeciwialiście się zaostrzeniu kar dla nich. Stanęliście frontem za pedofilami” - odpowiadał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Jest jeszcze Robert Biedroń, który oskarża jednych i drugich: że i PO, i PiS ignorowali problem przez lata. „Ilu księży-pedofilów skazano w latach 2007-2015?” - lider Wiosny pytał Schetynę. Pytanie do Kaczyńskiego? „Jak to jest, że za rządów PiS policja nie puka o 6 rano do drzwi sprawców przestępstw pedofilii, a macie ich podanych na tacy, w tym filmie z imienia i z nazwiska padają winni, a puka do ludzi, którzy są artystami, którzy korzystają z wolności słowa” - mówił Biedroń. Artystka? To o Elżbiecie Podleśnej, która rozklejała obrazki z Matką Boską i tęczą.

Żadna pedofilia, a pederastia

Z rządowym wzmożeniem w sprawie pedofilii słabo korespondują wypowiedzi polityków PiS, którzy opisywane w filmie zjawisko lekceważą lub wykorzystują do snucia bardzo ryzykownych porównań. „Jest to problem wydumany. Specjalnie wymyślony, żeby jątrzyć zwłaszcza w tym temacie. Koalicja Europejska nie ma nic do powiedzenia w sprawach europejskich, w związku z czym zajmuje się tym, czym nie powinna się zajmować. To w ogóle nie jest temat do takiej gorącej debaty i oskarżeń. Te zarzuty są wzięte z sufitu, ten atak na Kościół jest polityczny i ma swoje cele” - ocenił Jacek Saryusz-Wolski, europoseł i kandydat PiS do europarlamentu.

Opinia o tyle zaskakująca, że po premierze dokumentu Sekielskiego, z czasem na autokrytyczne sądy zdobyła się większość hierarchów kościelnych. W tym arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, który przeprosił za słowa: „nie oglądam byle czego” o „Tylko nie mów nikomu”. Co więcej, duchowni, z prymasem Polski na czele, przyznawali, że film nie jest atakiem na Kościół. Najdalej pogalopował europoseł Ryszard Legutko. „Ponad 80 proc. przypadków owych nadużyć (w Kościele) dotyczy chłopców w wieku od 12 do 17 lat. No to przepraszam bardzo, co to jest za pedofilia? To nie jest żadna pedofilia, to jest pederastia po prostu” - stwierdził prof. Legutko.

Prawie jak „Mein Kampf”

Dla PiS takie wypowiedzi mogą być większym problemem wizerunkowym niż ewentualne antyrządowe nastroje na fali wyników oglądalności filmu Sekielskiego. To dlatego wyżsi rangą politycy partii rządzącej zdecydowanie odcinali się od wypowiedzi takich jak ta Legutki. Rzecz w tym, że było ich więcej. Poseł Zbigniew Gryglas, który m.in. zapowiedział, że nie obejrzy filmu Sekielskiego, tak jak nigdy nie przeczyta „Mein Kampf” Hitlera.

Osobnym zagadnieniem, jak zawsze, jest retoryka Janusza Korwin-Mikkego. Na antenie Radia Gdańsk oświadczył: „Zdecydowanie wolę, jak pedofil poklepie mi córkę po pupie, niż jak córka pójdzie na lekcję wychowania seksualnego. Po tych lekcjach dziewczyny przestają umieć kochać”.

Marcin Zasada

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.