Tylko 13 procent na inwestycje w Żarach. Radni lewicy chcą znacznie więcej
- Ten projekt jest zupełnie nierozwojowy - mówili radni lewicy wstrzymując się od głosu podczas głosowania nad nowym budżetem Żar.
- Pani burmistrz rozmawia, ale nie słucha - skarżył się na przedsylwestrowej sesji radny Jacek Niezgodzki. Zarzut dotyczył przede wszystkim niewielkiej liczby planowanych inwestycji. Urząd zaproponował w przyszłorocznym budżecie trzy zadania: modernizację ulicy Zgorzeleckiej, termomodernizację zespołu szkół w Kunicach i remont kompleksu sportowego Syrena. Uznania magistratu nie znalazł, proponowany przez radnych lewicy, projekt odbudowy zamkniętego w 2009 wiaduktu w Kunicach oraz plan zarezerwowania środków na dopłaty do ścieków. Zamiar podniesienia wynagrodzenia pracownikom niepedagogicznym także nie usatysfakcjonował klubowych kolegów Niezgodzkiego.
- Dopiero dziś się dowiaduję, że planowana podwyżka jest jednocześnie rewaloryzacją - mówiła Lucyna Grzybowicz. -Tymczasem w przyszłym roku płaca minimalna rośnie o sto złotych. Jeśli ratusz daje tylko 150 zł na etat, to łatwo policzyć, że niektórzy podwyżki wcale nie odczują.
Dodatków w takiej postaci bronił wiceburmistrz Olaf Napiórkowski. Wskazał, że osób, które nie osiągają minimum socjalnego w szkołach nie ma zbyt wielu. Właśnie dla pracowników tej grupy zawodowej miasto planuje dodatkowe pieniądze. - Sposób dzielenia środków zależy od dyrektorów jednostek - zastrzega jednak wiceburmistrz.
- Wybór zadań inwestycyjnych ma związek z szansami na pozyskanie pieniędzy z zewnątrz - Danuta Madej odpierała zarzuty o zbyt mały udział środków na inwestycje. - Jeśli jednak mam wybrać pomiędzy szkołą i oszczędnościami w jej utrzymaniu, a wiaduktem za trzy miliony, to wybieram szkołę.