Tygodnia nikt Państwu już nie odda. Ominęło Was
Marcin Zasada komentuje wydarzenia ostatnich dni.
„Gra o tron”. Déjà vu
Wróciłem z urlopu, by obejrzeć finał „Gry o tron”. A w nim uliczna demonstracja opłacana przez niewiadome źródło przedarła się przez zasieki policyjne. Domniemany lider opozycji wplątał się w romans z aktywistką, która wspiera relokację uchodźców. Natomiast państwo organizuje obronę terytorialną za pieniądze ściągnięte z VAT-owskich oszustów i spekulantów. Jeśli kolejny sezon będzie równie odkrywczy, kończę z oglądaniem.
W metropolii spektakl offowy
Nasza mała „gra o tron” - metropolitalny - też ma swoje momenty. Nawet jeśli inauguracyjna sesja zgromadzenia była bardziej jak jakiś offowy spektakl tańca współczesnego. No wiecie: panowie tańczą ze sobą, rytualnie machają rękami, mamroczą coś w dziwnym języku przy tym. Czasem nawet i w takich okolicznościach rodzą się wielkie rzeczy. Pamiętacie początkową scenę z „Odysei kosmicznej”?
Posłanka Kloc walczy o pozycję
Premier Beata Szydło była gościem Międzynarodowych Targów Górnictwa w Katowicach. Mnie wzruszyła postawa posłanki Izabeli Kloc, która przez cały dzień harowała, by utrzymywać pozycję w pierwszym rzędzie przy szefowej rządu. Jeden fałszywy krok i posłanka Kloc wylądowałaby gdzieś z boku politycznego peletonu, który maszerował przez targowe korytarze. Taka jest polityka w partyjnych dołach: trzeba patrzeć pod nogi.
Sprawdzić, czy nie ksiądz
Trudniej jest w sutannie. Ksiądz Lemański przerwał rzekome milczenie i nazwał premier Szydło „burą suką”. Jak napisano w księdze, którą znać powinien: „Głupi, gdy milczy, wydaje się mądrym”.