Twaróg: Jakiej historii Śląska nauczy nas władza?

Czytaj dalej
Marek Twaróg

Twaróg: Jakiej historii Śląska nauczy nas władza?

Marek Twaróg

Koniec wakacji, lekcje ruszają, nowe podstawy programowe tuż-tuż. Historia ma być ważna i dobrze, bo jest ważna. Ale dla obecnej władzy jest oczywiście czymś więcej niż przejawem troski o przyszłe pokolenia. Jest także elementem projektu politycznego, który kwestionuje ostatnie 25 lat.


Marek Twaróg
redaktor naczelny "Dziennika Zachodniego"
TWITTER: @MarekTwarog

Musimy opowiedzieć własną historię - brzmi mi w uszach wezwanie nowego szefa IPN-u Jarosława Szarka, który między innymi w ten sposób zdobył polityczne uznanie władzy. W pewnym sensie wtóruje mu minister edukacji narodowej Anna Zalewska, gdy mówi, że „znajomość historii kształtuje patriotyzm, ale też poczucie własnej tożsamości, świadomość własnego pochodzenia i poczucie bezpieczeństwa.” Nie martwiłbym się jakoś specjalnie o te poglądy, gdyby nie to, że minister Zalewska niedawno nie umiała wydusić z siebie, kto ponosi winę za pogrom kielecki z 1946 roku i kręciła o „zawiłościach historycznych” oraz „określonych uwarunkowaniach historycznych i politycznych” (w TVN 24), a prezes Szarek, pisał, że nie można mieć wątpliwości, że Smoleńsk był jednym z elementów próby przejęcia kontroli Rosji nad Polską („Źródło”, za „Polityką”).

Koniec wakacji, lekcje ruszają, nowe podstawy programowe tuż-tuż. Historia ma być ważna i dobrze, bo jest ważna. Ale dla obecnej władzy jest oczywiście czymś więcej niż przejawem troski o przyszłe pokolenia. Jest także elementem projektu politycznego, który kwestionuje ostatnie 25 lat. Już dziś wyraźnie widoczne nowe akcenty, którymi próbuje się pieczętować zbiorową pamięć (np. podkreślanie znaczenia żołnierzy wyklętych albo postponowanie Wałęsy) wywołują dyskusję. I dobrze, że wywołują. Natomiast wypowiedzi ludzi, którzy tę politykę realizują - powyżej - wywołują demony. I to źle.

W takim klimacie - czarno-białej historii, narodowych manifestów, rocznicowych uniesień i licytacji, kto lepszym patriotą - samo pytanie o edukację regionalną jest cokolwiek podejrzane. A na Śląsku to już w ogóle - w mniemaniu co gorliwszych aktywistów pewnie ociera się o zdradę stanu. Prawda jest jednak taka, że z pytaniami o edukację regionalną oswoiliśmy się i potrafimy je zadawać niezależnie od tego, kto rządzi. Lekceważenie tej sprawy nie jest bowiem jakąś partyjną specjalnością na prawicy. Ciągle pamiętam rok 2009, kiedy minister w rządzie Donalda Tuska oszczędzała na edukacji regionalnej i kazała uczyć lokalnej tożsamości na lekcjach polskiego.

Co zatem ze zbiorową pamięcią Śląska? Czy będzie tu miejsce na szarości, widzenie Piątej Strony Świata takiej, jaka ona była i jest, a nie takiej, jak chcą ją widzieć w Warszawie? Czy wzajemny szacunek i rozumienie rodzinnych historii, to nasze śląskie układanie się, dyskusje i spory, będą mogły naturalnie toczyć się dalej, czy też spłaszczy ją jedna wizja promowana przez polityków?

Powinniśmy bronić tej naszej śląskiej niezależności myśli i miłości do małej Ojczyzny. I jedna, i druga, i trzecia, a może i czwarta czy piąta strona uczestnicząca w śląskiej debacie - wszyscy powinni o to walczyć. Zwolennicy tej czy innej partii, miłośnicy tej czy innej idei, tego czy tamtego polityka. Bo tu raczej mowa o prawdzie i wolności myślenia, a nie o programie partyjnym, najbliższych wyborach, interesie politycznym.

Szkoła ma uczyć myśleć - mówią. Wierzę, że taką zasadę wyznają w MEN.

Czytaj również: To uczeń musi wiedzieć o Śląsku. Ale czy dowie się w szkole na historii? Mówią: Woźniczka, Gorzelik, Knast, Kubicki, Wójcik, Świdergał

Semik pyta o historię: Dr hab. Kazimierz Miroszewski: Cuda można czynić z historią, pisać ją na nowo, przykrawać do potrzeb

Marek Twaróg

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.