Twardziele i mięczaki w wielkiej polityce, czyli rzecz (nie tylko) o Trumpie
W tej chwili nie ulega wątpliwości, że w 2024 r. Trump będzie kandydatem zdecydowanym wygrać, i to za wszelką cenę - pisze Kazimierz Dadak, profesor ekonomii, Hollins University (Wirginia - USA).
Rok temu Donald Trump przegrał wybory. Jednym z głównych powodów jego niepowodzenia była blokada, jaką zastosowali w stosunku do niego właściciele mediów elektronicznych i społecznościowych. Rzecz bez precedensu w historii USA, urzędujący prezydent kraju nie był w stanie używać takich platform jak Facebook, YouTube czy Twitter. W tym zakresie rok 2020 był zupełnym przeciwieństwem poprzednich zmagań o Biały Dom.
W 2016 r. właśnie media społecznościowe stanowiły podstawowy środek komunikacji Trumpa z wyborcami, ponieważ zdecydowana większość mediów głównego nurtu popierała Hillary Clinton.
Siła
Trump nie pogodził się z porażką i planuje powrót do Białego Domu. W tym celu założył firmę, która ma zająć się organizacją niezależnych mediów. Zebrał miliard dolarów, a z taką sumą nawet w USA można dużo zwojować. Innym słabym punktem prezydentury Trumpa był brak własnych kadr. Jest wielką niewiadomą, czy Trump w 2016 r. kandydował dlatego, że chciał zostać prezydentem, czy też dlatego, że w ten sposób promował swoje firmy. W każdym razie nie miał swojego gabinetu cieni.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień