Tu był wielki basen, a będzie amfiteatr
W Parku Wolności w Gniewkowie zlikwidowana już została niecka po starym basenie. Pierwsza impreza w nowym amfiteatrze ma odbyć się za 2 lata.
- Trwają prace przygotowawcze. Zlikwidowaliśmy już nieckę starego basenu. Teraz nawozimy w to miejsce ziemię. Utworzymy tu również duży nasyp pod przyszłe trybuny - tłumaczy Adam Roszak, burmistrz Gniewkowa.
W planach na ten rok jest również przebudowa ulicy Parkowej, w tym budowa kanalizacji. W przyszłym roku rewitalizacja parku ma być kontynuowana. Projekt ma być realizowany przy współudziale środków pochodzących z Obszaru Rozwoju Społeczno-Gospodarczego (zwany potocznie „małym ZIT-em”). Budowa amfiteatru ma kosztować 1,7 mln zł. Około 80 proc. tej kwoty ma stanowić dofinansowanie z ORS-G.
- Ma to być amfiteatr na 1200 osób, z krytą sceną i profesjonalnym zapleczem dla zespołów. Chcemy to miejsce ożywić. Chcielibyśmy, aby pierwsza impreza w nowym amfiteatrze odbyła się za dwa lata z okazji jubileuszu 750-lecie naszego miasta. Mamy nadzieję, że w 2018 roku uda nam się również być gospodarzem dożynek wojewódzkich - zdradza Adam Roszak.
O budowie amfiteatru w Parku Wolności mówi się już od kilku lat. - Dążymy do tego, by Park Wolności stał się kolejną wizytówką Gniewkowa - mówił w 2013 roku burmistrz Adam Roszak. Nie wszystkim jednak ten pomysł się spodobał. Do zadeklarowanych przeciwników należy choćby Adam Straszyński, prezes Ruchu Społecznego „SINGniewkowo”, a w ostatnich wyborach rywal Adama Roszaka w batalii o najważniejszy fotel w gminie.
- Moim zdaniem to nie jest czas na to, żeby popisywać się amfiteatrami. Miasto ma dużo ważniejsze potrzeby. Myślę chociażby o zwodociągowaniu i skanalizowaniu Gniewkowa, remontach kamienic czy budowie nowych mieszkań. To jednak nie są tak spektakularne inwestycje. Dlatego też pomysł budowy amfiteatru traktuję jako kiełbasę wyborczą - komentował trzy lata temu Adam Straszyński. Przerażała go również wielkość amfiteatru, który ma powstać. - W projekcie mowa jest o widowni dla ponad tysiąca osób. Nie wiem, kto musiałby przyjechać do Gniewkowa, żeby te wszystkie miejsca się zapełniły - wyznał.