Trzy wnioski po wizycie prezydenta Ukrainy w Polsce

Czytaj dalej
Paweł Kowal

Trzy wnioski po wizycie prezydenta Ukrainy w Polsce

Paweł Kowal

Nie ma polityki bez historii, a z pewnością bez historii nie ma dobrej polityki. Za dużo historii jednak powoduje, że na politykę nie zostaje miejsca. Najlepszym obrazem tego zjawiska jest to, co dzieje się w relacjach polsko-ukraińskich. Przedwczorajsza wizyta prezydenta chyba nie przyniosła przełomu, ale dobrze, że się odbyła.

Paradoks ukraiński polega na tym, że można powiedzieć, z pewną przesadą rzecz jasna, iż od czasów Chmielnickiego relacje polsko-ukraińskie na poziomie społecznym nie były tak dobre. Chodzi o to, że w rankingach popularności Polacy wyprzedzili na Ukrainie nie tylko Niemców, ale i Amerykanów.

Te relacje nie są tylko dobre, ale i bliskie - słynny milion Ukraińców w Polsce to wielka szansa na społeczne kontakty na wielu szczeblach, poznanie się, wytwarzanie się relacji gospodarczych, osobistych itd. W strategicznych sprawach energetyki czy polityki bezpieczeństwa Polska i Ukraina mają w zasadzie takie same poglądy.

W czym zatem tkwi problem? W ocenie historii, która przenosi się na politykę. Trzeba w relacjach polsko-ukraińskich zrobić trzy rzeczy. Po pierwsze, przyjąć proponowaną przez ekspertów Fundacji Batorego, kierowanych przez Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz, zasadę „zgody na niezgodę”, czyli mówiąc ludzkim językiem uznać, że nie we wszystkim się zgadzamy, ale nie meblujemy sobie z Ukraińcami nawzajem mieszkań.

Po drugie, trzeba powołać instytucję lub nawet dwie profesjonalnie zajmujące się badaniami historycznymi, socjologicznymi itd. Niepojęte jest, dlaczego tego rodzaju placówka wciąż nie została powołana - podobne istnieją w kontekście dużo trudniejszych relacji polsko-rosyjskich. Powstają nowe, bardzo kosztowne inicjatywy wokół Ministerstwa Kultury, a tego rodzaju Centrum Badań Historycznych to koszt gminnego ośrodka kultury.

Właśnie: nie chodzi o komisję, ale o instytucję, która działa stale i metodycznie, i odciąża polityków od zajmowania się historią, tak by starczało im czasu na współczesność i myślenie o przyszłości. Trzeci warunek: osobiste zaangażowanie prezydenta Dudy w relacje z prezydentem Poroszenką i szerszą polsko-ukraińską relację.

Charakter tych relacji, sposób funkcjonowania państwa ukraińskiego, ale i polskiego potrzebuje tego instytucjonalnego autorytetu głowy państwa, a nie tylko okazyjnych wizyt. Potrzeba, by prezydent, wzorem Lecha Kaczyńskiego, uznał, że Ukraina to część jego agendy na arenie międzynarodowej i że dzięki jego osobistemu wejściu w tę problematykę „załatwi” dla kraju nie tylko drażliwe sprawy historyczne, ale jeszcze znacznie więcej.

Paweł Kowal

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.