Trzy wielkie wybuchy gazu w Łodzi z początku lat 80. Mieszkańcy pamiętają do dziś
Był styczeń 1982 roku. W kraju od miesiąca obowiązywał stan wojenny. Marzena Chylińska chodziła wtedy do trzeciej klasy renomowanego łódzkiego liceum. Tego dnia nie poszła do szkoły.
- Postanowiłam iść na wagary - wspomina. - Dzień wcześniej umówiłam się z moją koleżanką Gośką, że zrobimy sobie wolne. Miałam przyjść do niej. Jej rodzice wychodzili rano do pracy, więc chata była wolna.
Marzena mieszkała na Karolewie. Do Gośki na ul. Florecistów udała się piechotą. Kilka minut po godzinie 11 była już na Retkini, w okolicach ul. Olimpijskiej. Wtedy usłyszała syreny karetek pogotowia, straży, milicji i zobaczyła dym unoszący się z okolic wieżowca koleżanki. Wokół zebrało się mnóstwo ludzi. Przeraziła się, choć nie myślała, że stało się coś w wieżowcu Gośki.
Trzy wielkie wybuchy gazu w Łodzi: w bloku na Retkini przy ul. Dzierżyńskiego (dziś Armii Krajowej), przy ul. Florecistów oraz w centrum miasta przy ulicy Nawrot 13...
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień