Trzy śledztwa po śmierci zbiega z Radzewic
Prokuratura sprawdzi, jak doszło do ucieczki 29-latka i czy policjanci nie dopełnili obowiązków. Funkcjonariusze, którzy dokonali zatrzymania, przebywają na zwolnieniach L4, a w policji toczy się postępowanie dyscyplinarne
W ubiegły piątek w Warcie w Radzewicach koło Mosiny wyłowiono zwłoki 29-latka, który pod koniec kwietnia uciekł z radiowozu i wskoczył do rzeki.
Dwa postępowania w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Śremie. Pierwsze ma wyjaśnić okoliczności ucieczki z konwoju, natomiast drugie śledczy prowadzą pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci 29-latka.
– Mamy relacje świadków, z których wynika, że mężczyzna wskoczył do rzeki. Musimy zbadać, co spowodowało, że to zrobił, w jakich okolicznościach się tam dostał i co było przyczyną śmierci. Wszystkie te czynności muszą być zrealizowane, żeby odtworzyć przebieg zdarzenia – mówi prok. Jarosław Żak ze śremskiej prokuratury.
Z naszych informacji wynika, że
śledczy sprawdzą także, czy podczas zdarzenia policjanci z Mosiny, którzy zatrzymali 29-latka, nie dopełnili obowiązków.
– W tej sprawie również będzie prowadzone postępowanie. Decyzją Prokuratora Okręgowego ten wątek został wyodrębniony do osobnego śledztwa – potwierdza prok. Jarosław Żak.
Przypomnijmy, że 29-latek z Radzewic został zatrzymany 27 kwietnia do odbycia karty więzienia za hodowlę konopi indyjskich. Gdy znajdował się w radiowozie, jego matka poprosiła funkcjonariuszy o możliwość pożegnania się z synem. Zatrzymany przewrócił kobietę i rzucił się do ucieczki.
Mimo że musiał przebiec kilkaset metrów, ani policjantom, ani jego bratu nie udało się go zatrzymać. Ciało 29-latka znaleziono w piątek.
Zaraz po zdarzeniu komendanci wielkopolskiej i miejskiej policji w Poznaniu zlecili kontrolę, by sprawdzać, czy funkcjonariusze z Mosiny działali zgodnie z obowiązującymi procedurami.
Z naszych ustaleń wynika, że w stosunku do trzech policjantów, którzy byli na miejscu zdarzenia, prowadzone jest postępowanie dyscyplinarne.
– Jest to sytuacja, która nie powinna się wydarzyć, dlatego z natury rzeczy komendant miejski wszczął to postępowanie – mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Ucieczka 29-latka to nie jedyna taka sytuacja w Polsce. Ostatnio sąd w Białymstoku uniewinnił z zarzutu niedopełnienia obowiązków policjantów, którym z pokoju aresztantów uciekł drobny złodziejaszek Paweł G. Tamta historia nie skończyła się jednak tak tragicznie. Gdzie policjanci z Mosiny popełnili błąd?
– Istnieją konkretne przepisy, które mówią o tym, jak policjant powinien zachowywać się w stosunku do osoby zatrzymanej. Niestety, ale funkcjonariusz nie jest od tego, żeby sugerować się uczuciami. On ma realizować przepisy, które go obowiązują. Zatrzymany powinien być odizolowany od innych osób w taki sposób, aby nie miał nawet prawa pomyśleć o ucieczce – komentuje Maciej Szuba, były szef poznańskiej policji.
Przypomnijmy, że bezpośrednio po zdarzeniu w Radzewicach rozmawialiśmy z ciocią 29-latka.
– Słyszałam o narkotykach, ale nie tak to się powinno skończyć – mówiła nam wówczas kobieta.
Czy jeśli ewentualne błędy funkcjonariuszy się potwierdzą, rodzina będzie mogła liczyć na odszkodowanie?
– Z założenia każda zatrzymana osoba powinna być pilnowana tak, aby nie uciekła. To jest jednak teoria – mówi prof. Maciej Gutowski, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu. – Trzeba wyjść od tego, czy policjanci faktycznie popełnili błąd.
Jeśli przyjmiemy, że miało miejsce bezprawne działanie funkcjonariuszy, to w tym momencie otwiera się ewentualna odpowiedzialność Skarbu Państwa. Kwestia odszkodowawcza jest jednak złożona
– dodaje.
Poznański adwokat przyznaje, że trzeba zbadać, za co dokładnie ma odpowiadać Skarb Państwa?
– Na problem prawnego obowiązku pilnowania przez funkcjonariuszy, może się nałożyć problem bezprawnej ucieczki, która stanowi przynajmniej przyczynienie się do powstania szkody. Pozostaje też problem związku przyczynowego, bo utonięcie mężczyzny musiałoby być uznane za konsekwencję wadliwego zatrzymania. Takie roszczenia w praktyce będą bardzo trudne – dodaje Gutowski.