
Zadzwonił do redakcji w połowie stycznia tego roku. Nie zastał mnie. Przygotował więc list. Dostałam go dwa dni po jego pogrzebie. Przykre uczucie, ale co ma mówić rodzina? To była pierwsza Wielkanoc bez pana Stanisława.
W dniu 16 września 2015 r. przystąpiłem dobrowolnie do Badań Naukowo-Badawczych, zdrowy, ponieważ przeszedłem wszystkie badania, aby się zakwalifikować do eksperymentu naukowego. Po roku leczenia dostałem wezwanie do oddania próbki krwi do analizy, ponieważ zauważono zmiany na wątrobie. Po wezwaniu oddałem krew do analizy. Nie dostałem żadnej odpowiedzi, czy wyniki były wykonane i jak wyszły, czy były pozytywne czy negatywne” - napisał w liście do redakcji pan Stanisław.
"Nikomu nigdy nie odmówił pomocy. Umierał, a jeszcze jechał na robotę"... Wstrząsająca historia choroby pana Stanisława.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień