Trzy i pół tysiąca monet odnalezionych w kolegiacie poznańskiej
Potężny zbiór numizmatów znalezionych przez archeologów stawia kolegiatę poznańską na pierwszym miejscu podium pod względem liczby odkrytych monet w kościele
Zabytkami, których w trakcie badań archeologicznych na placu Kolegiackim zarejestrowano najwięcej, są monety w liczbie aż 3,5 tys. Większość z nich dostała się do ziemi w długim okresie, kiedy na placu stał kościół poświęcony Marii Magdalenie.
Tak potężny zbiór numizmatów stawia kolegiatę poznańską na pierwszym miejscu podium w Polsce pod względem liczby odkrytych monet w kościele. Do tej pory palmę pierwszeństwa dzierżył kościół pw. Św. Mikołaja w Gieczu pod Środą Wielkopolską z „tylko” 690 egzemplarzami!
Większość monet odkrytych na terenie dawnej kolegiaty poznańskiej stanowią niskie nominały, wybijane w zależności od okresu: ze srebra lub miedzi. Najczęściej znajdowane na placu są szelągi, halerze, ternary oraz grosze. Przyczyny, które spowodowały, że te monety pozostały w świątyni, są różnorakie. Duża część monet została zgubiona podczas np. wyciągania z sakiewki lub zbierania kolekty. Kolejne numizmaty dostały się do ziemi podczas chowania zmarłych. Znalezione zostały bowiem przy szczątkach ludzkich w jamach grobowych oraz w warstwach cmentarnych. Zostały złożone podczas pogrzebu jako dary grobowe.
Inną grupę stanowią monety odkryte w niewielkim skupisku w linii południowej nawy świątyni. Stanowią one część skarbu ukrytego w początkach XVI wieku. Obecnie wydobyto 90 denarów oraz halerzy wybitych głównie w XV w. w mennicach śląskich, zachodniopomorskich, Toruniu, Elblągu, Krakowie oraz Poznaniu.
Depozyt pierwotnie był większy i mógł znajdować się w jednej z krypt, do której (jak do skarbca) właściciel skarbu mógł wejść i dysponować monetami. Prawdopodobnie podczas remontu lub rozbiórki świątyni ktoś natknął się na pozostawiony skarb i przywłaszczył sobie monety, gubiąc kilkadziesiąt egzemplarzy w warstwie rozbiórkowej.
Najstarszymi monetami odkrytymi na placu Kolegiackim są jednostronne denary, zwane brakteatami guziczkowymi. Zostały wybite na przełomie XIII i XIV wieku. Do ich produkcji używano blachy srebrnej tak cienkiej, że wizerunki odciskano tylko na jednej powierzchni, bowiem po drugiej stronie widoczny był negatyw stempla. Samą kruchą monetę wzmacniano, dodając dookolną wypukłość, która zbliża te denary kształtem do guzików, stąd ich nazwa - brakteaty guziczkowe.
Są to niezwykle tajemnicze monety. Wybijano na nich pojedyncze litery lub proste symbole, które trudno zidentyfikować dziś z poszczególnymi książętami lub miastami. Spośród brakteatów znajdujących się w zbiorze z badań na placu Kolegiackim wyróżnia się rzadki brakteat wybijany w Poznaniu w czasach rządów Władysława Łokietka.
Tysiące różnorodnych monet datowanych od XIV po XVIII stulecie zostało zakwalifikowanych do tzw. znalezisk pojedynczych. Dzięki swojej masowości przekazują nam informacje dotyczące tego, jaka moneta znajdowała się w użyciu w Wielkopolsce i Poznaniu, oraz informuje nas o tym, z jakich kierunków (mennic) napływała.
Obecnie mniej niż 50 proc. monet z badań na placu Kolegiackim zostało oczyszczonych i określonych. Spośród nich zidentyfikowano niezwykle rzadkie egzemplarze. Tak jak na przykład szeląg gdański Zygmunta I Starego (1507-1548), wybity rok po śmierci króla, w 1549 r. Nie znamy przyczyn tej błędnej emisji, powstało zapewne niewiele takich monet. Długi czas znany był tylko jeden egzemplarz tego szeląga, który zaginął. Obecnie moneta z Poznania jest jedyną taką monetą w zbiorach publicznych, co umożliwi dokładne zbadanie tego cennego zabytku.
Dalsze prace konserwatorów i numizmatyków pozwolą z pewnością określić kolejne unikatowe egzemplarze. A trwające prace archeologów przynoszą codziennie nowe monety. Możliwe, że po zakończeniu badań pobity zostanie rekord liczby znalezionych monet z kościoła w Gotlandii, gdzie zarejestrowano 4750 numizmatów.