Trzy drużyny w play offie to świetny wynik naszych
O tym, że może to być ciekawy sezon, trenerzy lubuskich zespołów przekonywali jeszcze latem. - Zwłaszcza dla kibiców będą to interesujące rozgrywki, ponieważ w każdej kolejce będziemy mieli derby - mówił przed inauguracją Łukasz Chajec, szkoleniowiec Olimpii Sulęcin.
Głównym powodem wzrostu poziomu ligi było połączenie dwóch grup, w których dotychczas występowały nasze kluby. Oprócz sześciu ekip z Ziemi Lubuskiej mieliśmy też cztery z Dolnego Śląska. Od początku faworytem była OFM Bester Bielawianka Bielawa, ale wysokich aspiracji nie ukrywali wrocławianie, a do walki o czołowe lokaty chciały włączyć się też nasze zespoły. Od września wszystko weryfikowało boisko, a przez kilka miesięcy byliśmy świadkami wielu emocjonujących i zaciętych meczów.
Ostateczne rozstrzygnięcia poznaliśmy w sobotę. O pierwszą ligę powalczą w play offie: najlepsza ekipa drugiej ligi, czyli Bielawianka, która w półfinale zmierzy się z GBS Bank Orłem Międzyrzecz oraz AZS UZ Zielona Góra, rywalizująca z Astrą Nowa Sól. Z kolei w meczu o piąte miejsce rywalem Sobieskiego Areny Żagań została Olavia Oława, natomiast w starciu o siódmą pozycję „Olimpijczycy” zagrają z Gwardią. Ostatnią szansę na utrzymanie będzie miała najsłabsza drużyna w drugiej lidze - MLKS A.Z. Iwaniccy Gubin-Krosno Odrz. będzie rywalizował z SPS Chrobry Głogów.
Pierwsze mecze w każdej parze odbędą się 5 marca. W fazie play off i play out zwycięzcą zostanie ekipa, która jako pierwsza wygra trzy razy (początek zmagań w halach wyżej notowanych w tabeli). W pozostałych parach triumfatora wyłoni dwumecz (pierwsze spotkania w Sulęcinie oraz Oławie).
Zawodnicy robili co mogli, ale w tym składzie nie byliśmy w stanie więcej zdziałać
Skład poszczególnych rund w kolejnym etapie został ustalony dopiero na finiszu rozgrywek. Dla górnej części tabeli kluczowe były derby w Żaganiu i Międzyrzeczu. W pierwszych zdziesiątkowany kontuzjami Sobieski Arena przegrał z Astrą 1:3 i stracił czwarte miejsce na rzecz „Orłów”, którzy w Międzyrzeczu ulegli AZS UZ 2:3.
- Zawodnicy robili co mogli, ale w tym składzie nie byliśmy w stanie więcej zdziałać. Za dużo problemów zwaliło się na nas w tygodniu poprzedzającym pojedynek. Szkoda, bo liczyliśmy, że będziemy w najlepszej czwórce, niestety zabrakło niewiele... - stwierdził Artur Chaberski, trener żagańskiej drużyny.
Za to opiekun zespołu z Nowej Soli jest przed półfinałami optymistą. - W Zielonej Górze czujemy się jeszcze lepiej niż u siebie. Jeszcze nigdy tam nie przegraliśmy. Fajnie, że zrealizowaliśmy cel, jakim był awans do play offu - mówił Przemysław Jeton, trener Astry.
W dobrych nastrojach do drugiej rundy przystąpią też derbowi rywale z meczu w Międzyrzeczu. - Może nie był on najciekawszy, ale cel był jasny: awansować do czwórki. Fajnie, że chłopaki z Nowej Soli wygrali, dzięki czemu mieliśmy ułatwione zadanie. Znając już wynik z Żagania grało się nam ciężko. Najpierw był lekki stres, a potem zeszło z nas powietrze. Szkoda, bo powinniśmy walczyć do końca i zwyciężyć dla naszych kibiców - ocenił Marcin Karbowiak, opiekun „Orłów”.
- Początek mieliśmy katastrofalny, popełniliśmy aż dziewięć niewymuszonych błędów. Potem zaczęliśmy grać swoją siatkówkę, bawić się grą. Jesteśmy młodym zespołem, jeszcze mało doświadczonym. Jeśli będziemy się spinać, to ciężko nam będzie w play offie wskoczyć na taki poziom, by powalczyć z Astrą o dobry wynik. Postaramy się jednak sprawić kolejne niespodzianki - stwierdził Tomasz Paluch, trener akademików.