Trzeźwy poranek, trzeźwy autobus, czujni obywatele, czyli jak wygląda wojna z pijanymi kierowcami
Policja wytoczyła przeciwko pijanym kierowcom ciężkie armaty. Coraz częściej zatrzymują ich sami obywatele. Coś drgnęło w społecznej świadomości i przyzwolenie na jazdę po pijaku maleje. Jednak wciąż nietrzeźwych za kółkiem jest mnóstwo.
W poniedziałkowy „Trzeźwy poranek” na Podkarpaciu policja zbadała alkomatem 16 tysięcy kierowców, zatrzymała 38 nietrzeźwych.
Połowa z zatrzymanych zmieściła się w skali do 0,5 promila, więc kodeks karny potraktuje to jako wykroczenie. Druga połowa miała przekroczone pół promila we krwi, pójdzie pod sąd. Każdy „Trzeźwy poranek” eliminuje z dróg kolejnych nietrzeźwych, a następnych jakoś nie brakuje. Statystyki mówią tylko o tych skontrolowanych i przyłapanych na jeździe „pod wpływem”, trudno określić, jak wielu nie zdołano złapać. A kierowcy mają (albo wydaje im się, że mają) sposoby na uniknięcie kontroli.
Jak czuję miętę, to zapala mi się czerwona lampka
W dalszej części przeczytasz:
- policjant opowiada, jakie sztuczki kierowców po wypiciu na nich nie działają
- czy Polacy chętnie donoszą na pijanych kierowców
- jak na przestrzeni lat wyglądają statystyki zatrzymanych pijanych kierowców
- jakie pomysły na ukrócenie zjawiska pojawiają się w Europie
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień